Józef Oleksy szczerze o swojej chorobie: Mogłem już być na tamtym świecie! Tylko w "Super Expressie"

2014-08-11 15:20

Blady, wychudzony, chodzący o lasce. Wszyscy zastanawiają się, co stało się z Józefem Oleksym (68 l.), który jeszcze niedawno wyglądał jak pączek w maśle. Tylko nam były premier opowiedział o dramatycznej walce, jaką o jego życie stoczyli lekarze.

- Myśleli, że już po mnie! Prawie byłem na tamtym świecie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze - mówi "Super Expressowi" były premier. Schudł, każdy krok sprawia mu olbrzymią trudność. - Opiekuje się mną żona, w której mam olbrzymie wsparcie - uśmiecha się Oleksy. W kuluarach sejmowych od wielu miesięcy plotkowało się o ciężkiej chorobie Oleksego. Były premier postanowił przerwać milczenie. Zaprosił nas do swojego domu i opowiedział o chorobie i mrożących krew w żyłach momentach, kiedy jego życie wisiało na włosku. - To zakrzepica w nodze wywołała zator w płucach i konieczna była operacja. Było ze mną tak fatalnie, że kolejni chirurdzy mówili mi, że nie zdecydują się na operację, bo może zakończyć się dla mnie tragicznie. Na szczęście znalazł się chirurg, który podjął wyzwanie - opowiada nam Józef Oleksy.

Józef Oleksy mógł umrzeć na stole operacyjnym!

Były premier przeszedł zabieg w Grodzisku Mazowieckim. Po operacji dowiedział się, że mógł umrzeć w trakcie zabiegu. - To był dla mnie ogromny szok. Lekarz powiedział mi, że po czterdziestu minutach operacji ciśnienie spadło mi tak nisko, że mogłem być już na tamtym świecie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze - opowiada nam Oleksy. Po kilku tygodniach żartuje sobie nawet z tych dramatycznych chwil. - Ale jakby co, to po śmierci mam pewne miejsce w niebie, bo 4 lata musiałem pracować z Lechem Wałęsą - stwierdza polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Żona Maria to całe życie Oleksego

Niedawno wrócił z sanatorium w Łasku, gdzie był rehabilitowany po zabiegu. - Było łóżko wodne i inne ćwiczenia na kręgosłup. Nie mogłem się jednak doczekać powrotu do domu, do mojej kochanej żony Marii. To ona się mną na co dzień opiekuje. Uwielbiam, jak zwraca się do mnie pieszczotliwie, np. Józeczku czy Ziutku. Wyjątkowo się dobraliśmy. Wygrałem po prostu los na loterii. Maria jest całym moim życiem i bardzo ją kocham. Kocham ją ponad wszystko - powtarza Józef Oleksy. Blady i wychudzony porusza się po domu o lasce.

Niemal cały czas jest przy nim żona, która doskonale wie, że każdy krok sprawia mu olbrzymią trudność i ból. Ale Oleksy z uśmiechem oprowadza nas po swoim domu, komentuje swoje podobizny, które wiszą na ścianach i opowiada o planach na przyszłość. - Chciałbym wrócić jeszcze do polityki i kandydować z ramienia SLD na posła - podsumowuje. "Super Express" życzy szybkiego powrotu do formy.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Józef Oleksy przestaje chodzić?! Dramat byłego premiera