Józef Oleksy o taśmach: Powiało grozą!

2014-06-16 1:05

Były premier Józef Oleksy komentuje aferę w rządzie Donalda Tuska: - Ktoś trzymał te taśmy na godną okazję. Wyraźna jest perfidia tego działania.

"Super Express": - Co wynika z ujawnionego nagrania rozmowy min. Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki?

Józef Oleksy: - Nie trzeba pospiesznie wyciągać ostatecznych wniosków. Groza, którą wieje z tych rozmów, jest na tyle duża, że to nie przyschnie. Pamiętajmy, że rozmowy były nagrane rok i pół roku temu, więc ktoś trzymał te taśmy na godną okazję. Wyraźna jest perfidia tego działania.

- Teraz właśnie jest godna okazja? Wybory do Parlamentu Europejskiego mamy za sobą.

- Ale jesteśmy przed wyborami do parlamentu krajowego. Trudno snuć domysły, jakie były intencje tych, którzy nagrali te rozmowy i przekazali je mediom, ale na pewno były one grube. Nie chodziło o to, żeby komuś dopiec, czy uczynić złośliwość. To była intencja zrobienia dużej akcji w państwie. Konstytucja się zachwiała i premier ma zgryz, musi wyciągnąć konsekwencje. Tego nie da się już zamieść pod dywan, jak zrobiono to z innymi aferami Platformy.

- Jeśli nie da się tego zamieść pod dywan, to jakie będą konsekwencje tej sprawy?

- Może to będzie sejmowa Komisja Śledcza, choć nikt już nie wierzy w ich skuteczność. Może padną jakieś propozycje premiera. Premier może np. poprosić o wotum zaufania. Uzyska je, bo nadal koalicja ma większość w Sejmie. Mimo wszystko to zrobiłoby wrażenie. Nie biorę natomiast pod uwagę dymisji rządu. To już poważna sprawa, poważniejsza niż kategoria tej afery.

- Komentatorzy spekulują o przyspieszonym terminie wyborów parlamentarnych, o Trybunale Stanu dla Marka Belki...

- Przyspieszone wybory wiele by załatwiły, ale i tak nie zamknęłyby tematu. Nie wiadomo, jaki byłby układ sił w nowym parlamencie, ale może sprawy toczyłyby się z większą wiarygodnością.

- Jeśli wcześniejsze wybory, to już tej jesieni?

- Wydaje się, że rzeczywiście w okolicach wyborów samorządowych.

- Trybunał Stanu dla prezesa NBP?

- Nie wydaje mi się. To minister Sienkiewicz przyszedł do niego, a nie odwrotnie. On może rozmawiać, z kim chce. O ile wiem, zdarzają się mu "soczystości" nawet w rozmowach na mniej doniosłe tematy, a w tej rozmowie tylko bardziej dobitnie postawił sprawy, o których mówił już wcześniej publicznie. Nie ukrywał też, że ma rozbieżności z min. finansów Jackiem Rostowskim.

Zobacz też: AFERA TAŚMOWA. Tu Sienkiewicz i Belka odstrzelili Rostowskiego!

ZAPISZ SIĘ: Wiadomości Super Expressu na e-mail

Nasi Partnerzy polecają