Chyba wszystkimi wstrząsnęła wiadomość o śmierci Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy lecieli 10 kwietnia 2010 roku TU-154M. Wraz z nimi zmarło 94 pasażerów i załogi samolotu. Chyba nie było wówczas osoby, która nie byłaby zaszokowana, najbardziej jednak informacja dotknęła tych, którzy znali zmarłych osobiście. Jedną z takich osób jest Jolanta Kwaśniewska, która w rozmowie z Moniką Olejnik, na krótko po katastrofie, opowiadała o tym, jakimi ludźmi byli ówczesny prezydent i jego żona. Szczególnie ciepło wspominała ich pierwsze spotkanie, przy przekazaniu władzy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w Pałacu Prezydenckim.
Sprawdź: W Smoleńsku doszło do zamachu? Wicerzecznik PiS zabrał głos tuż przed rocznicą katastrofy
W naszej galerii zobaczysz rekonstrukcję zdarzeń katastrofy smoleńskiej.
- To było bardzo sympatyczne spotkanie. Siedzieliśmy trzy godziny albo dłużej, wszyscy byli zdziwieni, jak miła była atmosfera. Prezydent był moim nauczycielem akademickim, wykładał prawo pracy, więc wspominaliśmy te akademickie dzieje. Miał niesamowitą pamięć, pamiętał nazwiska moich wszystkich kolegów! – mówiła Jolanta Kwaśniewska.
Zobacz: Marta Kaczyńska w końcu się przyznała. To zrobiła tuż po katastrofie smoleńskiej
Była pierwsza dama stwierdziła, że ogromnie współczuła rodzinom, które musiały się zmierzyć z taką straszną stratą. Wiele dzieci straciło wówczas rodziców, w tym Marta Kaczyńska. Jolanta Kwaśniewska wspomniała, że na krótko przed pogrzebem Marii Kaczyńskiej przyjechała do niej córka, Aleksandra, by wesprzeć swoich rodziców. Jolanta Kwaśniewska nie ukrywa, ze przez 10 lat sprawowania urzędu on i jej mąż mieli wiele szczęścia, bo choć zdarzały się różne sytuacje, nic im się nie stało.
- Z największym bólem myślę o Marcie Kaczyńskiej. Ola, moja córka, powiedziała: mama, ty sobie wyobrażasz, ona będzie musiała uporządkować całe ich życie – mówiła Jolanta Kwaśniewska, nie mogąc powstrzymać łez.