Joanna Senyszyn

i

Autor: Tomasz Radzik

Joanna Senyszyn w WIĘC JAK: Badać każdą kosteczkę? Po co? I kto by zapłacił?

2017-06-08 4:00

Joanna Senyszyn (SLD) o wynikach ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Super Express": - Przyzna pani, że ekshumacje to sprawiedliwość społeczna?

Prof. Joanna Senyszyn: - Nie.

- Jak to nie?

- To tylko gra polityczna, która ma odwrócić uwagę od tego, że nie było żadnego wybuchu, żadnego zamachu. Wszystkie teorie Macierewicza i Kaczyńskiego legły w gruzach i teraz trzeba dać Polakom igrzyska

- Naprawdę tak pani uważa?

- Tak.

- A nie uważa pani, że co najmniej skandalem jest, że w jednej trumnie, czasem niestety w jednym worku budowlanym, znajdują się szczątki kilku osób? Że np. w jednej trumnie są dwie czaszki? To skandal?

- Nie. Uważam, że to przykre pomyłki wynikające z pośpiechu. Musimy mieć świadomość, że przy bardzo wielu katastrofach przez rok bada się i segreguje szczątki ofiar. Można też dokonywać pogrzebu we wspólnej mogile i wtedy nie ma takich problemów. Tutaj był ogromny pośpiech, ogromne naciski. I w pośpiechu popełnia się takie błędy.

- Czy pani uważa, że wszystkie te osoby powinny być pochowane w jednym grobie?

- Myślę, że to byłoby najrozsądniejsze.

- Ale, jak sądzę, decydować o tym powinny rodziny tych, którzy zginęli w Smoleńsku. I te rodziny często mówiły nie - przecież niektóre z nich mieszkają w Warszawie, inne w Krakowie czy Rzeszowie.

- Dokładnie tak. I właśnie dlatego te pogrzeby zrobiono szybko, a mamy przecież nawet takie przysłowie: co nagle, to po diable.

- Uważa pani, że nie można było tego zrobić szybko i z należytą starannością?

- Nie można tego było zrobić szybko bez pomyłek.

- W naszą kulturę wpisany jest szacunek dla zmarłych. Nie można było tego zrobić w ten sposób, że trumny przywiezione ze Smoleńska do Polski byłyby u nas otworzone i rodziny mogłyby sprawdzić, kto tam naprawdę jest.

- Rodziny mogły to sprawdzać jeszcze za granicą, w Rosji.

- Ale w Polsce nie mogły.

- W Polsce już nie, ale mogły to robić tam. I nawet w przypadku tych, które sprawdzały, okazywało się, że są pomyłki. Dlatego, że ludzie byli w strasznych emocjach, nie robili tego na zimno, z wyrachowaniem. Patrzą i wydaje im się, że to jest ich bliski. A potem okazuje się, że badania DNA mogą wykazać, że ręka czy noga jest kogoś innego. Ale przecież w tym nie ma niczego strasznego. Mówienie, że profanacją zwłok jest to, że w jednej trumnie są szczątki kilku osób? Przy takiej katastrofie, gdzie szczątki bardzo wielu osób były wymieszane? Przecież później przywieziono dodatkowo mnóstwo szczątków. Badać każdą kosteczkę? Ja sobie tego nie wyobrażam, kto miałby ponosić tego koszty i po co?

- Najważniejszy i decydujący głos mają rodziny osób, które zginęły w Smoleńsku.

- Ale te rodziny chciały, żeby szybko były pogrzeby.

- Ale te rodziny chciały, żeby w trumnach ich bliskich były ciała ich bliskich.

- No właśnie! I gdyby nie było ekshumacji, te rodziny uważałyby, że tak jest i byłyby spokojne.

- Te rodziny często chciały dokonywać ekshumacji i twierdziły, że nie pozwolono im tego zrobić. I teraz część tych rodzin jest zadowolona, że doszło do ekshumacji i że w trumnach będą w końcu szczątki ich bliskich. Wydaje mi się, że te rodziny mają prawo do oburzenia, mają prawo mówić, że jednak doszło do zbezczeszczenia zwłok. Ich głos jest ważny.

- Nie uważam, żeby to było zbezczeszczenie. Musimy sobie uświadomić, co to znaczy bezcześcić zwłoki - znaczy to zachowywać się w stosunku do tych zwłok w sposób niewłaściwy. Natomiast samo pomieszanie zwłok nie jest bezczeszczeniem, zwłaszcza po takiej katastrofie.

- Nie wiem, czy pani wie, ale w ciele jednego z wojskowych znaleziono niedopałek rosyjskiego papierosa.

- Tak, mogło się tak zdarzyć, że w błocie, na polu, na którym rozbił się samolot było mnóstwo niedopałów papierosów i mogło się tak zdarzyć, że wszystko nie zostało przesegregowane.

- Ciała pakowano w worki na śmieci.

- Są worki na śmieci i są worki specjalnie przygotowane dla zwłok. Widocznie nie było akurat stu takich worków, ale przecież to nie ma znaczenia. My mówimy "worek na śmieci". Ale przecież jeżeli zostanie on przeznaczony do czegoś innego, to przestanie być workiem na śmieci, a stanie się workiem na zwłoki. Myślę, że przywiązujemy do tego za dużą wagę i zostało to zupełnie pomieszane - bezczeszczenie zwłok z pomyłką. Uważam, że PiS gra tym politycznie. Teraz słyszę, że być może w trumnie na Wawelu są szczątki trzech osób. Rozumiem, że Jarosławowi Kaczyńskiemu jest przykro, że na Wawelu leży nie tylko jego brat i bratowa, ale jeszcze kilka osób. Ale musi się z tym pogodzić. Ciekawe, czy PiS będzie robił te wykopki do samych wyborów.

- Nie można powiedzieć po prostu ekshumacje?

- Uważam, że to jest rozgrywka polityczna, to obrzydliwe jeżdżenie na trumnach.

- Jest pani znana z ostrego języka, ale może czasami warto używać takiego języka, który nie wzmaga negatywnych emocji? Wydaje mi się, że rzeczownik "wykopki" wzmaga te emocje.

- Tak, bo właśnie chodzi o wzmożenie emocji. Tak naprawdę celem wcale nie jest zbadanie, kto leży w trumnach, bo to nie ma większego znaczenia. Trzeba sobie uświadomić, że od 7 lat mamy miesięcznice. Normalni ludzie przeżywają żałobę rok i sześć tygodni. Po tym czasie, po 2-3 latach, to jeżeli ma się ciągle problemy z powrotem do normalnego życia, to trzeba się kontaktować ze specjalistami.

- Sprawa została wyjaśniona i powinniśmy ją zamknąć?

- Nie wiem, co tu jeszcze można wyjaśniać. Była tragiczna katastrofa, w której zginęło 96 osób.

- Pani mówi, że Polska powinna przyjmować uchodźców. A Polacy mówią nie - z sondaży wynika, że takie zdanie ma 70-80 proc. osób. My Polacy cenimy sobie nasze bezpieczeństwo, widzimy, że tam, gdzie tych uchodźców za dużo nie ma, gdzie nie ma za dużo islamu, to nie ma też wybuchów.

- Wielka szkoda, że Polacy tak nie myśleli, gdy sami byli uchodźcami - jeszcze z czasów wielkiej emigracji i później w czasach stanu wojennego. Przecież poza Polską żyje 20 mln Polaków i osób polskiego pochodzenia. A my nie chcemy przyjmować nawet dzieci, bo rząd pani Szydło boi się dzieci.

- Jest tu pewne rozróżnienie. Przyjmujemy uchodźców, np. Ukraińców, których podobno jest u nas ok. miliona. Problem polega na tym, że nie chcemy przyjmować ludzi wyznających islam, ponieważ Polacy obawiają się, że wraz z islamem przypłynie do nas islamski ekstremizm i terroryści. Nie chcemy też, żeby nasza kultura została przeorana.

- Zamachy terrorystyczne są prowadzone przez obywateli państw, w których do nich dochodzi - przez Francuzów, Anglików...

- Ale wydaje mi się, że to jest jeszcze gorsze. Bo to są ludzie, którzy urodzili się już w Wielkiej Brytanii czy Francji, ale ich rodzice przyjechali do tych państw z inną religią. To oznacza, że ci ludzie nie integrują się, nie asymilują nawet w drugim pokoleniu.

- Uważam, że wszelkie religie są złe, dlatego że prowadzą do przemocy.

Zobacz także: Nowy świadek ws Smoleńska dowodzi tezy o zamachu?! Twierdzi, że samolot płonął już w powietrzu!