Joanna Senyszyn nachapała się w Brukseli i jeszcze jej mało!

2014-07-03 4:00

Takiej zawsze będzie mało! Nie dość, że Joanna Senyszyn (65 l.) już teraz jest milionerką, to nadal nie jest zadowolona ze swojej kondycji finansowej. Dlatego zamierza jeszcze zgarnąć niemal 200 tys. zł odprawy, o jaką mogą - ale nie muszą - wystąpić europosłowie. Gdy zapytaliśmy, dlaczego zdecydowała się wziąć dodatkowe pieniądze, oburzyła się. - Proszę nie żartować! - krzyknęła do słuchawki.

Europosłanka SLD w Brukseli przez pięć lat żyła jak pączek w maśle. Przedstawicielka kawiorowej lewicy dzięki wynagrodzeniu w wysokości niemal 35 tys. zł miesięcznie dorobiła się prawdziwej fortuny. Jej majątek po jednej kadencji wzrósł o około pół miliona złotych! Ale najbardziej chciwi są właśnie ci najbogatsi. Gdy okazało się, że Joanna Senyszyn nie dostała się na następną kadencję do brukselskiego raju finansowego, mina jej nieco zrzedła. No bo jak teraz będzie pomnażała swój i tak już ogromny majątek? Jest jeden sposób. Każdy były europoseł po zakończeniu kadencji może wystąpić o specjalną zapomogę. Zwykli Polacy mogą w takim przypadku liczyć co najwyżej na marne grosze, ale nie europosłowie. Joanna Senyszyn dostanie niemal 200 tys. zł! - Poseł traci nagle pracę, musi zakończyć wszystkie sprawy za granicą, różnego rodzaju umowy. Trzeba brać pod uwagę, że będzie miał kłopot ze znalezieniem pracy - żaliła się polityk SLD portalowi Polityka.pl. Gdy zapytaliśmy ją, czy występuje o te pieniądze, nie ahała się ani chwili. - Tak, wszyscy biorą te pieniądze - stwierdziła. - Dlaczego występuje pani o te pieniądze? - zapytaliśmy. - Proszę nie żartować - krzyknęła i rzuciła słuchawką.

Zobacz: Policja zatrzymała syna posła Andrzeja Halickiego za MARIHUANĘ! Wybuchnie kolejny skandal?

Dodajmy, że Joanna Senyszyn nie będzie miała problemu ze znalezieniem pracy. Od lat jest wykładowcą na gdańskiej uczelni. Rocznie zarabia tam ok. 170 tys. zł. Biedy więc raczej klepać nie będzie.

35 tys. zł za jeden dzień pracy

Joanna Senyszyn tak jak reszta europosłów na pożegnanie z Parlamentem Europejskim dostanie miły prezent. Politycy, którzy nie dostali się na następną kadencję, za kilka godzin pracy otrzymają wynagrodzenie jak za cały miesiąc. Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", w tym roku wybory do europarlamentu odbyły się dwa tygodnie wcześniej niż zazwyczaj. A unijne traktaty głoszą, że kadencja europosłów trwa równe 60 miesięcy, czyli powinna zakończyć się w lipcu. Problem więc szybko rozwiązano, organizując ostatnie posiedzenie 1 lipca. Dzięki temu za jeden dzień pracy politycy zgarnęli pensję jak za cały miesiąc i już więcej nie muszą pojawiać się w Brukseli.

Majątek Senyszyn

* oszczędności - 1,1 mln zł

* papiery wartościowe

- 790 tys. zł

* współwłaścicielka dwóch domów - 675 tys. zł

* współwłaścicielka sześciu mieszkań - 1,2 mln zł

* nissan murano - 80 tys. zł

* mitsubishi outlander

- 65 tys. zł

* współwłaścicielka fiata ducato - 32 tys. zł

Rafał Kotarski (34 l.), Białystok: To bezczelność i złodziejstwo

- Od lat nie mogę znaleźć stałej pracy i zarabiam, pracując dorywczo na różnych budowach, a na dodatek wpakowałem się w pożyczki z chwilówek. Czy byli europarlamentarzyści, którzy narzekają na swój los, wiedzą, jak wygląda życie tysięcy Polaków? Na ich zachowanie po prostu szkoda słów. Brali po 20-30 tysięcy miesięcznie i nie mają za co żyć? To bezczelność i złodziejstwo.

Tomasz Jachniewicz (38 l.), Białystok: Nie ma wstydu!

- Takiej kwoty, którą europosłowie dostaną jako odprawę, ja nie odłożę przez całe życie! Nie mówiąc o ich zarobkach! Politycy nie mają wstydu, jeśli narzekają. Od 15 lat pracuję jako listonosz i, roznosząc renty czy emerytury, widzę, za jakie pieniądze ludzie muszą przeżyć miesiąc. Sam zarabiam niewiele, bo 1700 zł, ale i tak się cieszę, że przez tyle lat udało mi się utrzymać tę pracę. Teraz pewnie nic innego bym nie znalazł.

Marta Andrzejewska (25 l.), Białystok: Zejdź na ziemię!

- Ukończyłam studia politologiczne, ale w swoim zawodzie nie znalazłam pracy, podobnie jak zdecydowana większość moich znajomych. Zatrudniłam się jako ekspedientka w sklepie za najniższą krajową, a teraz jestem na urlopie macierzyńskim i na dwójkę moich dzieci dostaję niespełna 1000 zł. Narzekającym europosłom życzę, żeby wreszcie zeszli na ziemię i spróbowali przeżyć za takie pieniądze, za jakie musi przetrwać większość Polaków.

Tadeusz Tamborski (56 l.), Koszalin: Zabierzcie im odprawy!

- Kto to widział, by przyznawać europosłom takie odprawy. Kilkakrotnie zmieniałem pracę i gdy robiłem to z własnej woli, nie dostawałem ani jednej dodatkowej złotówki. Nie rozumiem, dlaczego z europarlamentarzystami jest inaczej. Przecież to kadencyjna fucha. Wiadomo, że kiedy się kończy, za zarobione pieniądze mogą godnie żyć przez kolejnych wiele lat.

Wojciech Chłopslo (34 l.), Koszalin: Zobaczcie jak żyją zwykli ludzie!

- Te kwoty są szokujące i szokujące jest to, że w ogóle są przyznawane. Europarlamentarzystom nie powinna się należeć żadna odprawa. Małe diety dostawali w czasie swojego urzędowania? Chyba nie. Wielu ludzi może tylko pomarzyć o takich pieniądzach. I jeszcze narzekają! Niech zobaczą, jak żyją zwykli ludzie, którym składają ciągłe obietnice bez pokrycia!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail