Joachim Brudziński

i

Autor: ARCHIWUM

Joachim Brudziński: Girzyński chciał zastąpić Kalisza?

Czy można działać w PiS, będąc "niewierzącym" w zamach?

"Super Express": - Zbigniew Girzyński narobił sobie kłopotów, mówiąc, że nie zgadza się z teoriami Macierewicza. Jaka jest sytuacja niewierzących w zamach posłów PiS?

Joachim Brudziński: - To nie jest kwestia wiary, tylko dowodów postępowania śledczego. Nie chciałbym, żeby moi koledzy i koleżanki opierali się tu na wierze. Może Zbyszek chciał zastąpić Ryszarda Kalisza w społecznym odbiorze lubianego przez wszystkich Rysia Misia? Może został obdarzony łaską wiary w prawdy objawione Jerzego Millera? Ja, niestety, nie jestem nią dotknięty.

- Nie jest pan? Dlaczego?

- Bo jedyne, co dziś proponuje, to stwierdzenie Edmunda Klicha, że "po co było badać skrzydło, jak walnęło, to odpadło". Jak rozumiem mój kolega podpisuje się pod tym stwierdzeniem. Ma prawo, ale jeśli wierzy, że dzięki temu będzie hołubiony przez warszawskie salony, to naiwna jest to wiara.

- Bardziej wiarygodny jest raport komisji Millera czy raporty zespołu Macierewicza?

- A bardziej wiarygodny jest ekspert NASA, dysponujący najnowszymi technologiami, czy stwierdzenie "jak walnęło, to odpadło"? W zespole Macierewicza udało się zebrać ponad stu najwybitniejszych polskich ekspertów, którzy obnażyli błędy w raporcie Millera.

- A co z opinią, że w PiS wszyscy tylko udają, że wierzą w zamach?

- Nikt tu się nie kieruje wiarą. Próba dojścia do prawdy to kwestia dowodów. Ja na katastrofach lotniczych się nie znam, ale jak zestawiam te kłamstwa i nieścisłości, to czekam spokojnie, bo wiem, że niepodległa RP upomni się jeszcze o prawdę w tej sprawie.

Joachim Brudziński

Poseł PiS