Przypomnijmy. Tomasza K. zatrzymano w środę rano na wniosek Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Poszło o wyłudzenia podczas działalności stowarzyszenia Helper, w którego były agent był przez jakiś czas prezesem. Śledczy wystąpili o tymczasowy areszt dla byłego posła PiS, do czego sąd się przychylił. Postawiono mu też kolejne zarzuty.
Już w listopadzie 2019 roku b. agent CBA usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wobec Tomasza K. zastosowano wówczas poręczenie majątkowe w wysokości 500 000 zł. Agent Tomek nie wpłacił jednak tej kwoty oświadczając, że nie ma takich pieniędzy.
W środę Tomasz K. usłyszał kolejnych dziewięć zarzutów związanych z praniem brudnych pieniędzy. Z ustaleń śledczych wynika, że zawarł fikcyjne umowy darowizny z członkami swojej najbliższej rodziny na kwotę 8 930 000 zł. Poza tym „Tomasz K. pod pozorem realizacji zadania publicznego z zakresu pomocy społecznej, z wyłudzonej kwoty 39 milionów zł udzielonej dotacji, ponad 10 milionów złotych zostało przywłaszczone przez Tomasza K i inne osoby działające w ramach zorganizowanej grupy przestępczej” – brzmią ustalenia prokuratury.
Kłopoty z dotacjami b. agenta Tomka zaczęły się w 2017 r., gdy na jaw wyszły wyniki kontroli urzędników wojewody warmińsko-mazurskiego. Oskarżyli oni b. funkcjonariusza CBA o marnotrawienie publicznych pieniędzy (za państwowe dotacje kupował m.in. stringi, zabawki czy ekskluzywne kosmetyki).