Jak Watts mówiła jakiś czas temu w rozmowie z "The Guardian" zamierza pozwać władze stadniny za to, że nieodpowiednio traktowano jej klacze zaś ją trzymano w niewiedzy. Informację potwierdziła w mailu do RMF FM, gdzie przyznała: - Wszczęliśmy już postępowanie prawne przeciwko stadninie w Janowie Podlaskim. W tamtejszej hodowli koni arabskich zmarły jej dwa konie. Z tego powodu dwie kolejne klacze należące do Watts zostały zabrane ze stadniny.
Poszkodowana nie przyznała oficjalnie, czego konkretnie będzie się domagać w sądzie, można jednak gdybać, że najprawdopodobniej jest zainteresowana wysokim odszkodowaniem.
Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie poinformowała, że ze wstępnych ustaleń biegłego wynika, iż klacz Amra miała intoksykację organizmu wywołaną zastojem żylnym na podłożu prawdopodobnego skrętu okrężnicy. Podkreśliła, że w sprawie padnięcia zwierzęcia prowadzone są intensywne działania. Dodała, że prokuratorzy zabezpieczali próbki paszy i przesłuchiwali świadków. W podobnych okolicznościach i z podobnych powodów 16 marca padła klacz Preria, która również w ramach dzierżawy, przebywała w oskarżanej stadninie koni.
Zobacz także: Wałęsa zbiera "lajki" i publikuje teczki z szafy Kiszczaka