Prezesie, wprowadź obowiązkowe szczepienia!
Szybko zapomnieliśmy o grozie pandemii. Kiedy w zasadzie jedyną męczącą pamiątką po niej jest obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, łatwo ulec złudzeniu, że koronawirusa nie trzeba się już bać. Tymczasem jasne staje się, że jesienią znów czeka nas atak zmutowanego covidu, który wraz z naszymi powrotami z wakacji przyjedzie razem z nami.
Jedyną szansą, by uniknąć podobnej katastrofy jak wiosenna III fala, która kosztowała życie tysięcy Polaków, są szczepienia, które – jak wskazują jasno badania – chronią także przed znanymi nam mutacjami koronawirusa. Wiemy jednak, że Polacy ciągle nie palą się do szczepień i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Jesień może więc okazać się niezwykle dramatyczna z kolejnymi tysiącami zakażeń dziennie, setkami zgonów, kolejnym paraliżem służby zdrowia i kolejnymi lockdownami. Po półtora roku pandemii jako społeczeństwo możemy tego nie wytrzymać.
Wiedzą to też rządzący, stąd nie dziwią słowa słowa Jarosława Kaczyńskiego z zamkniętego spotkania z posłami PiS, że jeśli Polacy nie zaszczepią się po dobroci, trzeba będzie użyć do tego przymusu. Co miał dokładnie na myśli, pozostaje kwestią spekulacji, ale zasadniczo rząd ma dwa wyjścia i niezwykle mało czasu, żeby je zastosować.
Z jednej strony może wprowadzić bardziej spektakularne przywileje dla zaszczepionych i większe ograniczenia dla tych, którzy szczepić się nie chcą. Może też wprowadzić obowiązek szczepień przeciwko covid. To pierwsze rozwiązanie cieszy się sporym poparciem społecznym, na co wskazują sondaże, ale nie zadziała od razu. To drugie, może się okazać kosztowne politycznie, ale równie kosztowna politycznie może być powtórka z II i III fali pandemii.
Przeciwników obowiązkowych szczepień nadal jest mniej niż Polaków zmęczonych zamknięciem w domach i licznymi ograniczeniami, wprowadzanymi, by pandemię opanować. Do tego dochodzą koszty gospodarcze, dalsze irytowanie przedsiębiorców, niepewność pracowników i gigantyczne środki, które znów trzeba by pewnie wpompować w gospodarkę, żeby utrzymać ją na powierzchni. Wybór wydaje się prostu: albo obowiązkowe szczepienia, albo ogromny bunt społeczny. Dla nas wszystkich dobrze by było, gdyby PiS umiał to ryzyko odpowiedni skalkulować i postawić na obowiązkowość szczepień.