"Super Express ": - Wydawało się, że czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. wyboru przez PO pięciu sędziów TK pozwoli zakończyć spór wokół tej instytucji. Potem było orędzie prezydenta Dudy, w którym wyrok Trybunału się nie zmieścił. Jak pan to wszystko ocenia?
Jerzy Stępień: - Tu nie ma czego oceniać. Mamy fakty. Wynika z nich, że prezydent zwyczajnie nie zauważył orzeczenia Trybunału. Poinformował za to społeczeństwo o zaprzysiężeniu pięciu sędziów wybranych przez PiS. Nie mówiąc o tym wprost, działał przeciwko orzeczeniu TK. W mojej ocenie prezydent dał do zrozumienia, że w ogóle nie uznaje Trybunału. A jeśli nie uznaje tej instytucji, która stoi na straży konstytucji, to w gruncie rzeczy chyba mówi, że nie uznaje ustawy zasadniczej. Historia pokazuje, że jeśli nie ma sądu, który stałby na jej straży, to konstytucja jest tylko świstkiem papieru.
Zobacz także: Joanna Mucha: "Podatki będą dramatycznie proste". Ale posłanka PO nie umie ich wyjaśnić
- Jednak prezydent i PiS mówią, że konstytucję chcą zmieniać, więc najwyraźniej uznają jej istnienie.
- Aby ją zmienić, trzeba uznać, że ona obowiązuje. Jestem przekonany, że za chwilę dowiemy się, że jest projekt konstytucji, który zostanie przyjęty i da początek IV RP. Stanie się to bez uchylania obowiązującej ustawy zasadniczej. Tak zresztą zrobili komuniści w 1952 r. Przecież oni nie uchylili konstytucji z 1935 r. Stworzyli po prostu nową rzeczywistość. Niestety, wszystko wskazuje na to, że idziemy w tym kierunku.
- Czy prezydent Andrzej Duda łamie konstytucję?
- Zwrócił na to uwagę nawet promotor pracy doktorskiej pana prezydenta, prof. Zimmermann, który mówił, że przykro mu, iż jego wychowanek złamał konstytucję. Ja również mogę tylko ubolewać, że wydziały prawa w Polsce wypuszczają takich absolwentów.
- - Znowu odwołam się do narracji PiS. Uznaje on, że ustawa, na podstawie której PO wybrała sędziów, już nie istnieje. Została bowiem znowelizowana.
- To ciekawe, ponieważ PiS na podstawie tej samej ustawy wybrał swoich pięciu sędziów, ponieważ nowelizacja PiS jeszcze nie weszła w życie. Kiedy wybierają swoich sędziów, stara ustawa im nie przeszkadza, ale jeśli zrobiła to PO - jak wiadomo częściowo konstytucyjnie - to wtedy jest źle. To moralność Kalego. Jak PO nam ukradła dwóch sędziów, to jest bardzo niedobrze, ale za to my ukradniemy pięciu sędziów i będzie już bardzo dobrze. Nie można tego określić inaczej niż jako dziecinadę. To pajdokracja.
- Orzeczenie Trybunału może być w ogóle wiążące?
- Niektórzy uważają, że nie. Podoba im się takie stosowanie przemocy przez jednoosobową władzę. Niemniej prezydent i jego otoczenie doskonale wiedzieli, jakiego wyroku Trybunału można się spodziewać.
- Stworzył fakty zgodnie z prawem, jak twierdzi PiS?
- Absolutnie nie. Powołał kolejną piątkę sędziów w dniu, kiedy pięciu było wybranych już wcześniej. Dopiero orzeczenie Trybunału zakwestionowało prawomocność wyboru dwóch sędziów.
- Dla PiS jednak wszystkich pięciu PO wybrała niezgodnie z prawem. Dlatego pozwolili sobie też wybrać pięciu.
- Kompletnie nie mają tu racji, czego dowodzi rozstrzygnięcie Trybunału. Ale co z tego, skoro obecna władza postanowiła pokazać społeczeństwu, że orzeczenia TK jej nie obowiązują.
- Rzecznik praw obywatelskich zwrócił uwagę, że jeśli zaprzysiężeni przez prezydenta sędziowie będą orzekać w TK, będzie to podstawą do kwestionowania wyroków Trybunału. Rzeczywiście, grozi nam taki paraliż?
- Oczywiście. W takim wypadku orzeczenia TK nie będą mogły funkcjonować prawidłowo w obiegu międzynarodowym. Póki prof. Rzepliński będzie prezesem TK, jestem przekonany, że wykaże nie mniejszą niezłomność niż ta deklarowana przez prezydenta Dudę i po prostu nie dopuści wybranych przez PiS sędziów do orzekania, by jak najdłużej orzeczenia Trybunału nie mogły być podważane. Ten pat będzie trwał tak długo, aż w końcu będą kończyły się kadencje poszczególnych sędziów i PiS w całości przejmie Trybunał i ostatecznie rozbroi porządek konstytucyjny w Polsce. W krajach autorytarnych nie likwidowano sądów konstytucyjnych, ale robiono z nich wydmuszki, które istniały tylko na papierze. Dzięki PiS idziemy teraz drogą wyznaczoną przez Putina, Łukaszenkę czy Janukowycza. Nic, tylko pogratulować.