Jerzy Polaczek przez kilkanaście dni przebywał w szpitalu MSWIA w Katowicach. Tam walczył z koronawirusem. Na własne oczy przekonał się, jak wygląda walka z epidemią. Widział śmierć pacjentów i tytaniczną pracę wykonywaną przez lekarzy. Na własnej skórze doświadczył objawów COVID-19. Miał gorączkę i trudności z oddychaniem. Na szczęście jest już coraz lepiej. Polaczek został przeniesiony ze szpitala w Katowicach do placówki w Głuchołazach. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiedział o mrożącej krew w żyłach historii.
Seniorka umarła koło dworca. Nikt jej nie pomógł! ZE STRACHU przed koronawirusem
- Pacjent, z którym jestem w pokoju, jest ze mną od wczoraj. To jest osoba, która 26 dni była leczona w szpitalu we Wrocławiu w ciężkim stanie. Tej osobie międzyczasie zmarł brat i matka w dostępnie tygodnia. To są ogromne przeżycia towarzyszące tym dramatycznym faktom. Część chory nie wraca do zdrowia. Te sytuacja są dramatyczne - opowiada Polaczek w programie Newsroom, podając przykład osoby, która nie wierzyła w koronawirusa.
Pani Natalia szukała ojca przez ponad 10 miesięcy. Znalazła go w grobie
- Chcę wyrazić głos ogromnego sprzeciwy dla szaleńców, dla osób, które kwestionują fakt istnienia epidemii. To jest sytuacja, której nie było w historii polskiej służby zdrowia. Powinniśmy jako obywatele respektować w sposób maksymalny przepisy sanitarne. Poprzez własne odpowiedzialne zachowania jesteśmy największymi przyjaciółmi personelu medycznego, dlatego, że chronimy ich potencjał pracy. Tej, która jest wykonywana z ogromnym poświęceniem - dodał polityk PiS.
Rybnik. Ksiądz-ratownik. Od TEGO MEDYKA możesz otrzymać także LEK dla duszy
Polaczek jeszcze przez co najmniej kilkanaście dni będzie przebywał w placówce w Głuchołazach. Tam nadal dochodzi do siebie. Miejmy nadzieję, że już wkrótce pan poseł poczuje się lepiej.