Jerzy Polaczek: Musimy wysiąść z byle jakiego pociągu

2011-10-08 4:00

Po wyborach Komisja Europejska ma wydać decyzje nakazującą nam zwrot 1,2 mld euro do budżetu UE. Komisja zarzuca rządowi złe zarządzanie środkami

W dokumencie "Program budowy dróg krajowych na lata 2008-2012", przygotowanym przez poprzedni rząd, zaplanowana kwota przeznaczona na rozwój i modernizację infrastruktury drogowej wyniosła 121 mld zł. Znaczącą częścią tej sumy były środki z funduszy europejskich. Niestety, po 4 latach okazało się, że w stosunku do planów inwestycje drogowe realizowane są na poziomie nie większym niż 55-60 proc. Skutkiem tego jest nie tylko to, iż na EURO 2012 nie będzie w Polsce skończona żadna autostrada, ale również to, że w najbliż-szych dwóch latach bardzo spiętrzą się rozliczenia wydatków z eurofunduszy. Co gorsza, eksperci zwracają uwagę, że nie ma na rynku nowych projektów, za to jest hamowanie przygotowania nowych inwestycji. Jednym zdaniem, realizację inwestycji drogowych oraz absorpcję środków unijnych należy ocenić bardzo źle.

Jednak prawdziwa katastrofa dotyczy kolei. W jej przypadku wydatkowanie środków z funduszy unijnych, po 4 latach obecnych rządów, jest na poziomie jedynie kilkudziesięciu mln euro. Trzeba podjąć radykalne działania, ponieważ sytuacja poważnie zagrozi nowemu budżetowi państwa. Zwiastunem tych negatywnych wydarzeń jest nieoficjalna jeszcze, ponieważ ogłoszona będzie po wyborach, ale znana już decyzja Komisji Europejskiej, dotycząca nakazania zwrotu 1,2 mld euro do budżetu UE.

Komisja zarzuca polskiemu rządowi, że bez konsultacji oraz bezprawnie przesunął środki pomocowe z inwestycji kolejowych na drogowe. Sprawa wydaje się nieodwołalna, czyli będziemy musieli zwrócić blisko 5 mld zł do kasy UE, ponieważ polscy politycy wykazali się niewyobrażalną niekompetencją. Trudno uwierzyć, że tak newralgiczny sektor gospodarki, jakim jest transport kolejowy, został doprowadzony do tak złego stanu. Jest to szczególnie dotkliwe, ponieważ jeszcze w 2007 roku wydawało się, że za kilka lat będziemy mogli mówić o sukcesie. W latach 2006-2007 kilka spółek PKP, po wcześniejszej modernizacji, zaczęło przynosić zyski. Zwiększyła się też liczba pasażerów korzystających z usług polskich kolei. Aktualny rząd miał większą ilość środków europejskich do dyspozycji. Ponadto przez poprzedni rząd przygotowane były również ogromne środki na oddłużenie części spółek kolejowych, np. Przewozów Regionalnych. Niestety, po 4 latach mamy katastrofę.

Co powinno się zmienić? W pierwszej kolejności trzeba wzmocnić jednostki odpowiedzialne za realizację programów sektorowych oraz wdrażanie funduszy unijnych. Następnie należy zrealizować kilka celów, dzięki którym będzie można przeprowadzić pozytywną rewolucję w kolejnictwie. Konieczne jest wzmocnienie pozycji regulatora - Urzędu Transportu Kolejowego. W dogodnym momencie powinno się także dokończyć proces wprowadzania na GPW PKP Intercity oraz PKP Cargo. W ramach modernizacji polskiego kolejnictwa nie może zabraknąć miejsca dla kolei dużych prędkości - trzeba zadbać o finansowanie tej gałęzi w ramach partnerstwa publiczno-prawnego. Nie mniej ważne są też działania związane z modernizacją i przebudową dworców kolejowych. W tym wypadku można skorzystać z doświadczenia Włochów, którzy w ostatnim czasie odnowili najważniejsze dworce kolejowe w całym kraju. Udało im się to zrobić bardzo sprawnie, ponieważ w modernizację i przebudowę dworców, w ramach umowy z odpowiednimi urzędami, zaangażowane były firmy prywatne.

Jerzy Polaczek

Polityk PiS, były minister transportu

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.