"Super Express": - Drzewiecki mówił, co naprawdę czuje, czy udawał ofiarę?
Sebastian Karpiniuk: - Ta wypowiedź ma dwie płaszczyzny. W pierwszej widać ślad osobistej tragedii. Emocje, które trudno ukrywać. I w ludzkim wymiarze rozumiem tę wypowiedź. Jest jednak płaszczyzna polityczna. W swoim oświadczeniu minister twierdzi, że jego wypowiedź została zmanipulowana
Patrz też: Drzewiecki w USA gardzi Polską - Miro! Nie wracaj do kraju!
- W pełnej wersji wywiadu tego nie widać. Mówimy o innych wywiadach, albo były minister kłamie.
- Nie widziałem całego wywiadu. Niezależnie od tego, jakie były jego intencje, tego huraganu już się nie zatrzyma. Te słowa zaszkodziły zarówno jemu, jak i całej PO. Jako politycy musimy mieć świadomość odpowiedzialności za swoje opinie. Drzewiecki miał szansę być pozytywnym bohaterem polskich encyklopedii, ale stało się, jak się stało. Zachował się zresztą zgodnie ze standardami i zrezygnował z wszelkich funkcji publicznych.
- Czy człowiekowi, który gardzi polityką w "dzikim kraju", nie powinno się ulżyć i namówić do złożenia mandatu posła?
- Drzewiecki popełnił błąd polityczny i poniósł za niego konsekwencje. Do czasu przyjęcia raportu komisji hazardowej nie chciałbym rozstrzygać o takich czy innych wariantach jego przyszłości. To przede wszystkim pytanie do niego samego. Czy w ogóle jest wciąż zainteresowany polityką, czy też stawia się poza jej nawiasem.
Sebastian Karpiniuk
Poseł Platformy Obywatelskiej, szef Sejmowej Komisji Śledczej ds. Nacisków