Jarosław Kaczyński rozważał rok temu dymisję. - Chciałem podać się do dymisji i nie kandydować już rok temu. Był to świetny moment. Ale przyszedł covid – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Interią. I zdradził, że przynajmniej trzy osoby mogłyby zostać jego następcami. - Nie zdradzę nazwisk. Sądziłem, że jedna osoba ma największe szanse, ale nie byłem pewien, czy wygra – zaznaczył Kaczyński. Kogo mógł mieć na myśli mówiąc o następcach? - Trudno mi powiedzieć, kto mógłby zastąpić Jarosława Kaczyńskiego. W którymś momencie ta zmiana przecież nastąpi, to zupełnie naturalne. Jest premier Morawiecki, jest Joachim Brudziński, który przez wiele lat był szefem komitetu wykonawczego PiS i jest też sprawny minister Błaszczak. Dziś nie ma jednak tematu, bo Jarosław Kaczyński w lipcu będzie brał udział w wyborach wewnątrzpartyjnych. A nawet, jeśli kiedyś uzna, że pora zrezygnować, to mam nadzieję, że nie wywoła to jakiegoś u nas wielkiego konfliktu – mówi nam poseł Marek Ast (63 l.).
I dodaje: - Myślę, że dymisja Jarosława Kaczyńskiego nie wchodziła w grę. Sądzę, że trochę kokieteryjnie to powiedział, że rozważał dymisję – zaznacza. Jak ewentualną dymisję Kaczyńskiego i jego potencjalnych następców komentują eksperci? - Najgorzej z tej trójki miałby obecny premier, który jest obcym ciałem w PiS. Najlepiej poradziłby sobie Brudziński, który jakoś spajałby partię. Jedno jest pewne: ciężkie czasy czekają PiS, kiedy prezesem przestanie być Kaczyński – komentuje prof. Kazimierz Kik (74 l.).