Jarosław Gowin

i

Autor: Jakub Orzechowski

Jarosław Gowin o AMBER GOLD: Większość pieniędzy może nie wrócić do właścicieli

2012-08-18 12:14

Afera Amber Gold oczami polityków Platformy Obywa telskiej: głos zabiera minister sprawiedliwości Jarosław Gowin

"Super Express": - Złożył pan doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kuratora sądowego, który nadzorował Marcina P. Nie jest to krok, który jak każda reakcja w tej sprawie, jest spóźniony?

Jarosław Gowin: - O wątpliwościach co do postępowania wymiaru sprawiedliwości w sprawie pana Marcina P. dowiedzieliśmy się dopiero w ostatnich tygodniach. Wcześniej takich sygnałów nie było. Mam więc poczucie, że wnioski, również te personalne, wyciągnęliśmy dosyć szybko.

- Na jakiej podstawie je wyciągnięto?

- To wynik zleconej przeze mnie kontroli, którą przeprowadził prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. Otrzymane informacje w ocenie ministerstwa uzasadniają przypuszczenie, że doszło do przekroczenia prawa przez jednego z kuratorów.

- Jakie to informacje?

- Tego nie mogę zdradzić.

- Wykryto nieprawidłowości w działalności tylko jednej osoby?

- Na razie tak. Kontrola jednak wciąż trwa. Do 31 sierpnia sędziowie wizytatorzy prześledzą akta spraw związanych z panem Marcinem P. i na tej podstawie przedstawią swoje rekomendacje dotyczące ewentualnych kolejnych wniosków personalnych.

- Jeśli kolejne naruszenia prawa się pojawią, będzie pan działał równie zdecydowanie?

- Gdyby z ocen wynikało naruszenie prawa przez sędziów, złożenie wniosku do prokuratury byłoby oczywistą tego konsekwencją. Poczekajmy jednak na wyniki kontroli i nie ferujmy wyroków przed jej zakończeniem. Na razie dużo bardziej prawdopodobne wydaje się jednak to, że nie mieliśmy tu do czynienia ze złamaniem prawa, ale niewystarczająco dokładnym wykonywaniem swoich obowiązków.

- A może sprawa pana kuratora wskazuje bardziej na to, że cała ta seria niezwykle korzystnych orzeczeń sądów dla pana P. jest wynikiem nie zaniedbań, a celowych działań, czy wręcz współdziałania z prezesem Amber Gold?

- Niestety podejrzenia o celowe działania na rzecz Marcina P. same się nasuwają. Te wątpliwości musi jednak najpierw ocenić prokuratura, a potem sąd.

- Coś jest jednak na rzeczy?

- W poniedziałek będę w Gdańsku, gdzie spotkam się z prezesami tamtejszych sądów. Wspólnie będziemy się zastanawiali nad wnioskami, które jeszcze przed otrzymaniem wyników kontroli należy wyciągnąć.

- Wniosek, który sam się nasuwa, jest taki, że ekscesom Marcina P. winny jest wymiar sprawiedliwości.

- Jestem absolutnie przekonany, że w tej sprawie wymiar sprawiedliwości zawiódł. Pytanie tylko, gdzie konkretnie. Na to pytanie będziemy szukać odpowiedzi w najbliższym czasie. Już dziś mogę jednak zapewnić o jednej rzeczy - ręka nie zadrży mi przy wyciąganiu konsekwencji zarówno personalnych, jak i organizacyjnych. Chcę tylko podkreślić, że sędziowie nie podlegają zwierzchnictwu ministra sprawiedliwości, ale prezesów sądów. I to oni mogą ewentualnie wyciągać konsekwencje dyscyplinarne wobec nich.

- Nawet jeśli okaże się, że decydujące znaczenie miała tu nieudolność funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości, potrzeba będzie zmian systemowych?

- Gdyby taka sytuacja, o której pan mówi, miała miejsce, będziemy musieli się głęboko zastanowić, czy problem dotyczy ludzi, którzy w związku z tym będą musieli ponieść konsekwencje służbowe, czy jest to efekt rozmaitych niedomogów organizacyjnych. Już dziś wiadomo, że niezbędne jest usprawnienie obiegu informacji między Krajowym Rejestrem Karnym i Krajowym Rejestrem Sądowym.

- I co miałoby ten obieg usprawnić?

- Podjęliśmy już decyzję o zmianach w ustawie, które zapewnią elektroniczny przepływ danych między KRK a KRS. Dziś sędziowie nie mają bowiem możliwości "ręcznego" sprawdzania zasobów KRK, bo to sparaliżowałoby rejestrację nowych przedsiębiorstw. Doszliśmy jednak do wniosku, że istnieje możliwość stworzenia programu informatycznego, który umożliwi błyskawiczną weryfikację danych.

- Tyle wniosków na dziś?

- Jest też pytanie, czy nie należy zaostrzyć niektórych przepisów, które w końcu skutecznie uniemożliwiły działalność wszelkim oszustom.

- Wydaje się, że istniejące przepisy wystarczą. Sprawa Amber Gold pokazała, że gorzej jest jednak z ich egzekwowaniem przez osoby za to odpowiedzialne. Może tu potrzeba zmian?

- Cóż, jeszcze może za wcześnie, żeby udzielać zdecydowanej odpowiedzi, ale rzeczywiście wydaje się, że problemem jest czynnik ludzki i błędy konkretnych osób.

- Może, jak twierdzi Dariusz Rosati, afera Amber Gold pokazała, że czas na gruntowną reformę wymiaru sprawiedliwości?

- Problem polega na tym, że taka całościowa zmiana systemowa, o której mówi prof. Rosati, wymaga kilkuletnich przygotowań. Nie mamy tyle czasu. Trzeba usprawniać wymiar sprawiedliwości na bieżąco. I właśnie to intensywnie robimy, korzystając zresztą z dorobku naszych poprzedników.

- Pozostając jeszcze przy pracy wymiaru sprawiedliwości - jak pan ocenia decyzję sądu, aby Marcin P. odpowiadał w sprawie z wolnej stopy? Przy oszustwach, o które jest podejrzewany, nie zdecydowano się nawet na kaucję.

- Jako minister sprawiedliwości nie mogę publicznie komentować decyzji sądu.

- A tak po ludzku jak pan to ocenia?

- Mogę tylko powiedzieć, że jestem przekonany, iż pan Marcin P. nie może liczyć na żadną pobłażliwość ze strony sądu. Kara będzie stosowna do jego przewin.

- Mleko się już jednak rozlało...

- Wielu aferom udaje się zapobiegać, ale w sprawie Amber Gold rzeczywiście niektóre instytucje nie wykazały się wystarczającą czujnością. Musimy z tego wyciągnąć wnioski.

- Nawet jeśli ludzie już stracili często oszczędności swojego życia?

- Oczywiście, jest tak, że działalność Amber Gold miała charakter piramidy finansowej i było to widoczne gołym okiem. W związku z tym wszyscy ci, którzy powierzyli swoje pieniądze firmie pana Marcina P., muszą się teraz liczyć z tym, że niestety, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż większość pieniędzy nie wróci do właścicieli. Z drugiej strony wiele instytucji państwowych nie zrobiło wszystkiego, aby wcześniej zakończyć działalność Amber Gold. Musimy zrobić więc to, co w naszej mocy, aby w przyszłości państwo działało skuteczniej, a ludzie nie bali się inwestować swoich pieniędzy.

Jarosław Gowin

Minister sprawiedliwości