W niedzielę 10 kwietnia mieliśmy w Polsce dzień zadumy, refleksji i wspomnienia o zmarłych w katastrofie smoleńskiej. Nie wszyscy. Wystąpienia J. Kaczyńskiego, zwłaszcza to przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu, były wyjątkowo niestosowne. Prezes PiS powinien przynajmniej wziąć pod uwagę to, że w katastrofie zginęli ludzie z różnych partii politycznych. Wybrał jednak ostrą politykę i swymi słowami z pewnością sprawił przykrość części rodzin ofiar. Złamał obyczaj, jakim jest powaga wobec majestatu śmierci. Dzisiaj niech robi, co chce, ale 10 kwietnia powinien zachować się inaczej.
Przeczytaj koniecznie: Smoleńsk: Prezydenci Polski i Rosji złożą kwiaty pod brzozą, zamieniona tablica wróci do Polski ZDJĘCIA
Niewątpliwie jest to początek kampanii wyborczej PiS, a zarazem wyznaczenie jej kierunku. Odbywać się ona będzie pod znakiem kwestionowania legitymizacji obecnych władz i zdecydowanej krytyki Platformy. Tak jak w kampanii prezydenckiej unikał tematu Smoleńska, tak teraz uznał, że można go wykorzystać. Sam stwierdził, że uciekanie od tematu katastrofy było największym błędem w kampanii. Drugi raz tego błędu nie popełni.
Jarosław Gugała
Szef "Wydarzeń" w Polsacie