Jarosław Gowin: Tusk jest faworytem, ale ja nie pękam

2013-08-02 18:11

Nigdy nie próbowałem budować swojej frakcji - mówi Jarosław Gowin.

"Super Express": - Wczoraj zaczęły się pełzające wybory na szefa PO. Jest pan i Tusk...

Jarosław Gowin: - Wiem, że faworytem jest Tusk, ale jak wiele razy rozmawialiśmy, ja nie pękam.

>>> Zobacz cały wywiad z Jarosławem Gowinem w SE24.tv

 

- Liczy pan bardziej na zwycięstwo czy na wylansowanie swojej osoby?

- Zawsze walczę o zwycięstwo, chociaż jestem realistą i wiem, jaką pozycję ma Donald Tusk. Nie próbuję też budować nowej partii, choć premier mi to zarzuca. Ja chcę ochronić PO. Jeśli już budujemy nową partię, to o nazwie Wolnorynkowa Platforma Obywatelska. Taka partia już istniała. W latach 2001-2012.

- PO sprzeniewierzyła się swoim ideałom?

- Tak. Choćby w kwestiach gospodarczych Tusk i Rostowski popchnęli nas w kierunku socjaldemokracji. Zawieszono w konsekwencji próg ostrożnościowy i otwarto pole do zadłużania Polski bez opamiętania. To scenariusz grecki.

- A kiedy pan się zorientował, że PO poszła w tym kierunku?

- Już w tamtej kadencji zgłaszałem zastrzeżenia do faktu, że reformy, których oczekują Polacy, idą za wolno. Od wiosny tego roku zaczęły już jednak płynąć sygnały, że będą kłopoty z budżetem. Minister Rostowski kategorycznie temu zaprzeczał. Minęło kilka miesięcy i obawy się potwierdziły.

- Rostowski kłamał?

- Chcę wierzyć, że nie zdawał sobie sprawy z faktów. To oczywiście obciążające. Gdybyśmy bowiem wychwycili moment zapaści budżetu wcześniej, można było uniknąć drastycznych kroków, jak likwidacja progu ostrożnościowego.

- Politycy nie wierzą w pana. Ryszard Czarnecki przewiduje np. że niedługo w biurze prezesa PiS zadzwoni telefon i usłyszymy: "Dzień dobry, nazywam się Jarosław Gowin, czy mogę poprosić o spotkanie?". Czyli usłyszymy takie "puk, puk". A serce prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest otwarte, także dla grzeszników. Jest pan grzesznikiem?

- Jak każdy chrześcijanin wierzę w grzech pierworodny.

- Ale umie pan pukać?

- W dobrej sprawie tak.

- Do Kaczyńskiego by pan zapukał?

- Nie po to, żeby zapewnić sobie stołek. Gdybym o to dbał, nie narażałbym się najpotężniejszemu człowiekowi w Polsce, czyli Donaldowi Tuskowi.

- Ale moje pytanie jest proste - wyobraża pan sobie siebie w PiS?

- Nie. Skoro krytykuję Tuska i Rostowskiego za ich ciągoty socjaldemokratyczne, tym bardziej krytyczny jestem wobec programu gospodarczego PiS.

- Kolega z partii Sławomir Neumann mówi o panu tak: "Gowin bierze udział w kampanii wyborczej na szefa... właściwie nie wiem czego, bo na pewno nie Platformy Obywatelskiej".

- To czarny PR uprawiany przez otoczenie premiera. To służy stworzeniu wrażenia, że jestem poza PO.

- Mentalnie jest pan już poza PO?

- Mentalnie jestem dużo większym platformersem niż ci, którzy mnie krytykują. Domagam się bowiem powrotu mojej partii do źródeł, która nie musi się tłumaczyć z rachunków za wina i cygara.

- "Mam wrażenie, że Tusk bawi się z Gowinem jak kot z myszą. Błąd z ostatniego tygodnia jest taki, że Gowin dał się policzyć do trzech" - to Roman Giertych. Mało was.

- Nigdy nie próbowałem budować swojej frakcji i rozbijać PO. Wydaje mi się, że ludzi myślących podobnie jak ja jest w PO dużo więcej, niż się wydaje tym, którzy dawno odeszli od ideałów partii.

- Bartłomiejowi Sienkiewiczowi przychodzi do głowy Kubuś Fatalista, kiedy myśli o panu...

- Bartłomiej Sienkiewicz jest tak wyrafinowanym intelektualistą, że nie rozumiem, o co mu chodzi.

- Pewnie obawia się, że będzie pan człowiekiem, który znajdzie się na politycznym aucie.

- Nie jestem skazany na politykę. Nawet jeśli w tej dziedzinie znajdę się na aucie, to z poczuciem, że broniłem słusznej sprawy.

- Przejdźmy do sprawy Papały. Mamy dwie prokuratury, które walczą ze sobą. Sąd zajmuje się nie sprawą, ale krytyką prokuratury. Czemu tak się dzieje?

- To kompromitacja prokuratury. Żałuję, że w Ministerstwie Sprawiedliwości zalega mój projekt nowej ustawy o prokuraturze. Obecne rozwiązania się nie sprawdzają.

- Ta kompromitacja to wina Andrzeja Seremeta?

- Nie. On ma przede wszystkim bardzo ograniczone kompetencje. Nie może np. ingerować w śledztwo prokuratorskie. Do tego decyzje personalne musi ustalać z Krajową Radą Prokuratury, w której trwa konflikt. Prokuratury dzielą się na dwa szczeble. Najniżej pracuje cztery tysiące prokuratorów rejonowych, wyżej dwa tysiące prokuratorów okręgowych i apelacyjnych. I te cztery tysiące prokuratorów rejonowych prowadzi - proszę dobrze posłuchać - 99,5 proc. spraw. A dwa tysiące prokuratorów wyższego szczebla prowadzi pół tysiąca spraw albo zajmuje się nadzorem. No to żyć i nie umierać! Ale prokuratorzy rejonowi są tak zawaleni robotą, że nie mają szans wywiązywać się dobrze ze swoich obowiązków.

- Czy kiedykolwiek się dowiemy, kto zabił generała Papałę?

- Z każdym rokiem staje się to coraz trudniejsze.

- Minęło już 15 lat...

- Właśnie. Od początku śledztwa popełniono wiele błędów po stronie policji i trochę po stronie prokuratury. W najlepszym razie były to błędy. Obawiam się, że dziś wiele dowodów może już być zniszczonych.

- Poprosiłem twitterowców, żeby zadali panu jakieś pytanie. Jeden z nich wyraził się, używając zdania twierdzącego: szczury uciekają z PO-kładu tonącego statku.

- Platforma Obywatelska ma poparcie na poziomie dwudziestu kilku procent. Każdemu bym życzył takiego tonięcia. Raz jeszcze podkreślam, że gdybym był szczurem, gdybym był tchórzem, to potulnie złożyłbym uszy po sobie i wykonywał polecenia partyjne. Czasami w polityce trzeba mieć charakter.

- Inny twitterowiec, [raulduke], zadał pytanie filozoficzne. Ale ponieważ pan jest filozofem, to pozwolę sobie je zadać: co pan myśl?

- Dużo myślę i myślę, że czeka mnie ciężki bój i przez następne dwa lata będę walczyć o moje ideały.

- A potem już nie?

- Zobaczymy, co będzie w roku 2015. Na pewno moja dotychczasowa działalność polityczna zostanie zweryfikowana. Wyborcy ocenią, czy warto mi dalej ufać.