Janusz Piechociński w 2009 roku, gdy startował na europosła, wynajął grupę Nigeryjczyków, by z plakatami przedstawiającymi jego podobiznę chodzili po Warszawie i zachęcali mieszkańców do głosowania. Wtedy tłumaczył to tym, że trzeba iść z duchem czasu, a zwykłe metody przyciągania uwagi ludzi się nie sprawdzają. Urocze hostessy to nie to samo co Nigeryjczycy, zdaniem Piechocińskiego to oni bardziej zwracają uwagę. „Nie sprawdzają się już klasyczne techniki kampanii, jak podkoszulki ze zdjęciem kandydata. Murzyni przyciągają wzrok i są bardziej wydajni. Dziewczyny - studentki, licealistki - rozdają 300 ulotek, a Murzyni w tym samym czasie tysiąc” mówił wówczas obecny wicepremier.
Czyżby przyjęcie czarnoskórego Godsona do PSL nie jest tylko zwykłym zdobyciem nowego członka, ale kryje się za tym coś więcej? Może Piechociński liczy, że dzięki temu jego partia zabłyśnie przed wyborcami, zachęci ich do głosowania na PSL, sprawi, że partia zacznie prezentować się jako otwarta i nowoczesna, a nie partia, którą wspierają mieszkańcy wsi?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Sprawdź: Anna Grodzka WYSTARTUJE na prezydenta?! Zieloni chcą ją poprzeć