Sąd stanął na stanowisku, że - czego by p.JG nie mówił - potajemne nagrywanie jest karalne i ukarał p.NNP. Słusznie – ponieważ ludzie powinni być pewni, że nawet jeśli są potajemnie nagrywani to nagrania nie będą używane przeciwko nim.
P.NNP odmówiła przeproszenia p.JG i zapłacenia nawiązki na jakieś muzeum – za co została ukarana grzywną za lekceważenie prawomocnego wyroku sądu. Zwracam uwagę, że nawet gdyby p.JG był nie tylko Niemcem, nie tylko hitlerowcem, ale nawet skazanym (o ile nie miałby odebranych praw cywilnych...) ludożercą, to nie zmieniłoby to istoty sprawy – ale p.NNP robi z tego honorową sprawę polsko-niemiecką.
Za dalsze lekceważenie wyroku grozi Jej areszt. Otóż jeśli p.NNP chce być bohaterską Polką-patriotką, to powinna ten areszt odsiedzieć – bo co to jest za bohaterstwo, gdy nic za to nie grozi? Przy okazji przypominam, że zbiórka pieniędzy na pokrycie grzywny sądowej też jest w Polsce (co jest, w/g mnie, absurdem...) karalna.
Jeśli p.NNP chce pokazać, że Polacy w ogóle (a Polki w szczególności...) nie są idiotkami, to powinna przeciwko p.JG wystosować pozew cywilny do sądu w Niemczech, w/g miejsca zamieszkania p.JG. Niemieckie sądy są znacznie bardziej, niż polskie, surowe w sprawach za pomiatanie pracownikami i przyznają za to wysokie odszkodowania. Jestem też przekonany, że do sprawy włączy się niemiecka prokuratura, bo prawo RFN BARDZO surowo (znacznie srożej, niż polskie) karze za pochwalanie hitleryzmu w ogóle, a ludobójstwa w szczególności.
Przy okazji: cieszy mnie, że - mimo wysiłków reżymowej propagandy – Polacy są nadal odruchowo nastawieni anty-niemiecko. Co, oczywiście, nie powinno wpływać na wyroki sądów, które winny kierować się Prawem, a nie uczuciami choćby najbardziej chwalebnymi – ani względami politycznymi (w tym narodowość lub obywatelstwo stron).