Partie lewicowe nie mogą zlikwidować bezrobocia. Przecież dostają od naiwnych głosy właśnie za to, że gadają, że "walczą". Gdyby bezrobocia nie było, to z czym by "walczyły"? No z czym?
Jak powiedział był śp. Stefan Kisielewski: "Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nieznane w żadnym innym ustroju". Akurat bezrobocie występuje i w kapitalizmie. Ale tylko podczas kryzysów. Poza nimi znika jak woda po ulewie na Saharze. Natomiast w socjalizmie, jak widzimy, bezrobocie jest cały czas. W każdym kraju eurokołchozu.
Bezrobocie, oczywiście, można zwalczyć natychmiast, od ręki. Wystarczy zlikwidować podatek dochodowy. Przedsiębiorcy nie będą "inwestować" ani "tworzyć miejsc pracy", tylko natychmiast uruchomią produkcję na drugą albo i trzecią zmianę - bo już ani grosza więcej za to nie zapłacą. Towary potanieją, sprzeda ich się więcej...
To ruszy z dnia na dzień. W zrujnowanych po wojnie Niemczech śp. Ludwik Erhard w sobotę ogłosił reformę gospodarczą i już w poniedziałek gospodarka ruszyła. I w ciągu trzech lat pokonane Niemcy przegoniły zwycięską Wielką Brytanię, gdzie akurat rządziła Czerwona Hołota, czyli Partia Pracy. Bardzo proste.
Bardzo proste jest też przegonienie Niemiec. Może nie w trzy lata, ale w pięć-siedem. Pan prof. Krzysztof Rybiński pytany o to, co się stanie, gdy Janusz Korwin-Mikke dojdzie do władzy, oświadczył: "Trzy miesiące potwornego burdelu - a potem wzrost 15 proc. rocznie". Ponieważ Niemcy pod okupacją Unii Europejskiej rozwijają się w tempie ok. 1 proc. rocznie - to proszę sobie policzyć...
Ktoś zapyta: a czy Bruksela nam pozwoli?
Otóż tak się składa, że w traktacie lizbońskim (a właściwie już wcześniej) akurat podatki dochodowe są w gestii polskiego samorządu. Więc jeśli traktat stanowi, że możemy je ustanawiać - to właśnie to zrobimy. Po to jest taki przepis - no nie? Oczywiście ONI będą wrzeszczeć o "socjalnym dumpingu". Niech sobie wrzeszczą. Jesteśmy w swoim prawie. Co najwyżej przez trzy miesiące nie będą nas zapraszać na obiadki w Brukseli. A potem się przeproszą. Najważniejsze to nie ulegać naciskom. W 2002 roku Irlandia rozwijała się znakomicie. A ONI naciskali, by wprowadziła euro i podniosła podatki. Więc Irlandczycy ulegli. Wprowadzili euro i podnieśli CIT do 12,5 procent... i efekt widzimy na własne oczy. Najważniejsze to nie ulegać namowom i kierować się zimnym, wyrachowanym egoizmem.
Bo jak powiedział śp. lord Henryk Temple, wicehrabia Palmerston: "Państwa nie mają przyjaźni; mają tylko interesy".