Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Korwin-Mikke: Tanie państwo

2012-03-27 4:00

Śp. Paweł Jasienica w znakomitej książeczce: "Rozważania o wojnie domowej" napisał: "Najbardziej liberalna republika współczesna wydawałaby się człowiekowi (sprzed rewolucji francuskiej) jednym wielkim domem niewoli; Stary Porządek był wręcz naszpikowany nieznanymi dziś wolnościami". Na spotkania ze mną przychodzą tysiące ludzi. I dziwią się: "Jak to? To w normalnym kraju nie potrzeba zezwolenia na postawienie sobie domu? Jakże to tak?". Normalnie. W normalnym kraju istnieją miasta. Każde miasto ma swoje prawa - prawo chełmińskie, prawo magdeburskie... Dziś pewno byłoby do wyboru kilka innych...

"Jak to - kilka? To nie byłoby jednego prawa budowlanego w całej Polsce?". A niby dlaczego miałoby być jedno???!!? Ludzie powinni mieć wybór... W normalnych miastach istnieją osiedla. Każde osiedle ma własne przepisy... Jak to - własne? No, tak: w jednym osiedlu wolno stawiać wieżowce, a nie wolno sadzić topoli - a w drugim nie wolno stawiać domów wyższych niż dwa piętra. I człowiek uczulony na pyłki topoli może spokojnie kupić sobie mieszkanie w pierwszym. Gdy kupię działkę w drugim, to wiem, że nie wybuduję sobie domu trzypiętrowego. Ale mam gwarancję, że sąsiad nie postawi mi pod nosem pięciopiętrowca. A jeżeli postawię sobie domek dwupiętrowy - i będę chciał dobudować sobie trzecie piętro? Jak to sobie załatwić?

Tego się nie da załatwić! Żaden urzędnik nam nie wyda takiego zezwolenia. Nie wyda - bo nie będzie żadnego urzędnika od wydawania zezwoleń! A jeśli nie oglądając się na nic, nadbuduję sobie to trzecie piętro? To jeśli żaden sąsiad nie zaprotestuje - nic się nie stanie. A jeśli zaprotestuje? To pójdzie do sądu, który w ciągu pięciu minut (Tak! Sprawa oczywista przecież...) wyda nakaz rozbiórki. I jeśli w ciągu np. trzech dni trzecie piętro nie zniknie, to brygada rozbiórkowa pod nadzorem policji piętro to zlikwiduje. Na koszt tego, co złamał Prawo. Tak - Prawo!

Bo w normalnym państwie tylko drobna część przepisów wydawana jest przez państwo. Reszta to dobrowolne umowy między ludźmi. I policja dokładnie tak samo czuwa nad tym, by dotrzymywane były umowy prywatne - jak nad przestrzeganiem praw wydawanych przez państwo.

W normalnym państwie nikt mi nie każe zapinać się pasami w samochodzie, zakładać kasku na motocyklu, kupować fotelik dla dziecka. W normalnym państwie człowiek je w restauracji to, co chce. Kupuje w sklepie to, co chce - a nie to, co państwo dopuści do spożycia! W normalnym państwie dzieci jedzą to, co chcą ich rodzice - i chodzą do szkoły takiej, do jakiej posyłają je rodzice. Rodzice decydują - bo dzieci należą do rodziców, a nie do państwa. Nie byłoby więc żadnych urzędników od "oświaty". I tak dalej. Mało kto wyobraża sobie, jak tanie byłoby takie państwo. Benzyna byłaby po 2 złote, pół litra niewiele drożej... I teraz proszę mi wytłumaczyć: Polacy są znani z tego, że w sklepie zwracają uwagę na to, by towar był tani... to dlaczego w wyborach głosują na to Potwornie Drogie Państwo???