Dlatego dwa lata temu nikt nie zwrócił uwagi na mój artykuł, zatytułowany przez „Rzeczpospolitą” (dziękuję za komplement!) „Korwin-Mikke – jedyny obrońca Prawa”. Naszkicowałem w nim rozwiązanie obecnego sporu, który w ramach obecnego porządku konstytucyjnego rozwiązać się nie da.
Obydwie strony powinny zrozumieć, że dalsza walka może skończyć się wojna domową – a na pewno kompletną ruiną porządku prawnego. Muszą więc zgodzić się na zmianę Konstytucji, likwidującą obecny system, a wprowadzającą amerykański. Czyli: Likwidujemy Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny i Trybunał Konstytucyjny. Ich funkcje przejmuje Najwyższy Trybunał: dziewięciu sędziów wybieranych dożywotnio, nieusuwalnych.
Na początek sędziowie ci zostaliby wybrani spośród obecnych sędziów SN, TK i NSA za zasadzie podobnej do tego, jak chłopcy dobierają drużyny podwórkowe: PiS typuje 3 sędziów, PO dwóch, PSL/KUKIZ jednego, Lewica i KONFEDERACJA też po jednym. Pozostałe partie mogą założyć odpowiednio: 3, 2 lub 1 raz veto na wytypowanego przez konkurentów sędziego. Jednego sędziego mianuje Prezydent.
Nowych sędziów powoływać miałby Prezydent za zgodą Senatu. Najwyższy Trybunał sprawowałby kontrolę nad sądami niższych instancyj.
Jestem absolutnie pewien, że spośród prawie setki sędziów SN, NSA i TK znajdzie się dziewięciu nie podejrzanych przez nikogo ani o korupcję, ani o agenturalność. Sądzę przy tym, że jest ich znacznie więcej – więc będzie z czego wybierać.
Sędziowie Najwyższego Trybunału byliby nieusuwalni - poza ostracyzmem większością 3/4 w Senacie (zgłaszający sędziego do takiego „impeachmentu” musiałby wpłacać dużą kaucję, która przepadałaby w razie niepowodzenia!). Sędziowie niższych szczebli mogliby być usuwani jedynie za postępowanie niegodne sędziego, przez sądy kapturowe, składające się z mianowanych przez Prezydenta emerytowanych sędziów, znanych z surowości orzeczeń. Zarówno procedura, jak i orzeczenia i ich wykonanie byłyby tajne, sędziowie usuwani dyskretnie – by nie podrywać wiary ludzi w nieskazitelność sędziów.
Właśnie to: zniszczenie wiary w sądownictwo - jest największym grzechem PiS.