Janusz Korwin-Mikke: Spokojna głowa!

2012-01-24 20:35

Proszę sobie wyobrazić człowieka, który pracuje, zarabia, ma żonę, dzieci - ale też chciałby coś sobie odłożyć. I nie wie jak - bo żona jest wścibska. Powiedzieć, że dał siostrze? Sprawdzi, cholera. Powiedzieć, że coś kupił? Sprawdzi. Jest problem.

I powiedzmy, że taki sam problem ma dwudziestu kumpli z jednej klasy. To co robią? Zakładają Fundację. Żonom tłumaczą, że jest to fundacja, która będzie wspierać rodziny. Ich rodzinę też. Więc ciesz się, Żono Kochana, że wpłacam do tej kasy 500 zł miesięcznie: korzyści z tego będą że ho, ho! No i wpłacamy po te 500 zł, potem "za darmo" dostajemy z Fundacji coś za 300 zł, 50 złotych to koszty działania Fundacji... a 150 zł wycofujemy na własne potrzeby.

Człowiek czasem musi wypić...

Żony ni cholery nie skombinują, jak działa ta Fundacja. Na wszelki wypadek jej statut jest tak skomplikowany, że żadna baba nie zrozumie. Sami zresztą też nie rozumiemy - ale co za różnica? Przecież Fundacja nie jest po to, by działać - tylko byśmy mogli zwinąć dla siebie trochę pieniędzy.

Dokładnie tak samo działa Unia Europejska. Różnica jest tylko taka, że tam pieniądze pochodziły od tych, co sami je zarabiają - więc właściwie mają prawo wydać je, jak chcą. Chodzi tylko o uniknięcie niesnasek w domu. W Unii jest inaczej: pieniądze zarabiają podatnicy - a politycy tylko rabują je im pod przymusem. Tłumacząc, że to dla ich, podatników, dobra.

Podatnicy mają okropny zwyczaj kontrolowania, na co politycy wydają zrabowane im pieniądze. Jak zobaczą, że je marnują na swoje luksusowe potrzeby - to mogą się zbuntować. Dawniej się buntowali. Teraz nie - bo dzięki nauce i technice jesteśmy obrzydliwie bogaci. Mamy ogromne nadwyżki żywności, zatrzęsienie towarów, banki pękają od pieniędzy. Więc jak ONI wezmą trochę do UE i 40 proc. zmarnują - to nikt specjalnie nie wrzeszczy.

Gdyby sto lat temu rządy tak marnowałyby forsę jak teraz - to pojawiłby się głód, po roku nastąpiłby bunt - i ci politycy zawiśliby na suchej gałęzi. W kraju pieniądze są pod obserwacją NIK. Ale jak pójdą do Brukseli - to hulaj dusza! Przecież to już nie polskie czy niemieckie pieniądze, tylko unijne. Nikt nie narzeka - bo z tych pieniędzy trochę na otarcie łez dostaje. Najwięcej dostają ci, którzy mogliby chcieć to skontrolować... Więc siedzą cicho.

Szkoda mi tych 40 proc. Można by z nich zrobić świetny użytek. A tak: 1/5 ukradną, reszta idzie na zmarnowanie. Na szczęście ONI tak potwornie dużo kradną - że Fundacja, czyli Unia, jest bliska bankructwa. A tu żony, czyli podatnicy, narzekają, że pieniędzy mniej niż przedtem. Z tym, że nasze żony i dzieci to nasze żony i dzieci. My je kochamy. Natomiast polityków możemy bez wahania kopnąć w tyłek - albo nawet powiesić.