Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Andrzej Lange

Janusz Korwin-Mikke: Prawo obutego

2013-07-09 10:10

Ilu nas jest? Nas – tych, co noszą buty? Będzie ze trzydzieści parę milionów... A ilu jest szewców i cholewkarzy? Tych co robią buty? Chyba mniej niż trzydzieści tysięcy. Żyjemy w tej cholernej d***kracji czy nie? Żyjemy.

To proszę mi powiedzieć: dlaczego o tym, jakie przepisy regulują produkcję butów, decydują jakieś Komisje Trójstronne, jakieś Związki Producentów Obcasów czy Związki Zawodowe Cholewkarzy?? A my – szarzy obuci – nie mamy NIC do gadania!

Teoretycznie powinni dbać o nas Senatorowie i Posłowie – to my ich wybieramy. Tyle że takie związki mogą zebrać po te parę milionów (tyle kosztuje przepchanie ustawy przez Sejm), a my: nie! Proszę zrozumieć: producent butów i zatrudniony przez niego szewc ma dwa cele: możliwie mało się przy bucie narobić i wziąć za to barachło możliwie dużo pieniędzy. Natomiast my, obuci, mamy dwa inne cele: by buty były możliwie tanie i możliwie solidnie wykonane. Dlatego to my powinniśmy rządzić produkcją butów, a nie szewcy!

Czy to jest możliwe? Tak – są dwie możliwości:

1) Niech rządzą politycy i wynajęci przez nich urzędnicy. Próbowano tego wiele razy i efekt jest znany. Szewcy polityków zagadają, urzędników przekupią... Zresztą: politycy i urzędnicy znają się na butach gorzej od szewców. Więc ci albo ich oszukają, albo też politycy i urzędnicy zaczną (dla naszego dobra!) wtranżalać im się w produkcję, wydając dziesiątki kretyńskich przepisów.  
Powtarzam: każda taka próba kończyła się klęska. A już najgorzej było, gdy urzędnicy mogli dawać szewcom za coś pieniądze... Od razu zaczynali robić buty nie takie, jakie my chcielibyśmy nosić – tylko takie, jakie podobają się tym, co dają te dotacje...

2) Druga metoda jest prostsza – ale za to niezawodna: zabronić politykom i urzędnikom wtrącania się do butów. Czy wtedy szewcy będą robili, co chcą? Przeciwnie: wtedy rządzić będziemy my, obuci! My będziemy rządzić, bo rządzi ten, kto ma pieniądze. A pieniądze mamy my! Ściskamy je w garści, chodzimy od sklepu do sklepu. I w końcu my decydujemy: popieramy tego szewca. Popieramy go, płacąc za jego buty. Wtedy źli szewcy pójdą z torbami, a ci, co robią buty takie, jakie my chcemy, będą robili forsę. Jak będą robić bardzo dobre buty – to bardzo dużą forsę.

Co najważniejsze: o tym czy but jest dobry, nie decyduje wtedy polityk, urzędnik ani przemądrzały ekspert – tylko MY! Bo Rynek – to rządy Konsumenta! Oczywiście związki zawodowe i związki przedsiębiorców nienawidzą Wolnego Rynku. Bo polityka i urzędnika można przekupić albo zagadać, a nas się nie da... Nam trzeba sprzedać dobre buty.

Bo jak nie – to kupimy chińskie, włoskie... A związki chciałyby zakazać importu! Dlatego związków zawodowych nie trzeba „ograniczać” jak chce Platforma. Trzeba je zlikwidować! Albo choć przerobić na zwyczajne stowarzyszenia – i zabronić politykom i urzędnikom stykania się z tą zarazą!