Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Korwin-Mikke: Prawda o ubezpieczeniach

2012-04-03 4:00

Napiszę teraz Państwu coś, czego nigdzie indziej nie przeczytacie, bo ta "klasa polityczna" boi się tej prawdy, jak diabeł święconej wody. To będzie trochę liczenia, ale trudno. Możecie to sobie Państwo skserować, możecie zajrzeć do Internetu na adres http://tiny.pl/hpc3w i wydrukować. Więc: zaczynamy.

Przeciętny mężczyzna teoretycznie powinien pracować 40 lat na emeryturę. W praktyce - z różnych powodów - pracuje 35 lat. Trudno. 35 lat to 420 miesięcy. Średnia składka emerytalna to dziś nieco ponad 700 złotych. Szybciutko mnożymy i wychodzi, że wpłacamy przez całe życie ponad 300 000 zł. Nie zapominajmy jednak o procentach. Dziś można uzyskać za pieniądze na lokacie i 12 proc. - ale to dlatego, że jest inflacja. Przyjmijmy, że rządy nie okradają nas, nie drukują pustego pieniądza, więc nie ma inflacji. Godziwy procent to wtedy 4 proc. Pierwsza składka leży sobie 40 lat - i procentuje - ostatnia nie leży w ogóle. Z tymi procentami po 35 latach mielibyśmy na koncie prawie 700 000.

Ale to nie wszystko. Ubezpieczenia to gra hazardowa. Wykupujemy na raty bilet na loterię, zwany składką - i gramy! Jak dożyliśmy do 65. roku - to wygraliśmy!! Hurra! Odbieramy teraz na raty wygraną zwaną emeryturą. A jak nie dożyliśmy - to forsa przepada na rzecz tych, co wygrali. Jak w totolotku. Z tym, że gra w totka nie jest obowiązkowa. Ponad 1/3 ubezpieczonych nie dożywa. Tak więc powinniśmy mieć na koncie również ich pieniądze, po podzieleniu razem 900 000. Teraz od tego obliczamy 4 proc. rocznie - co daje 36 000. Czyli mielibyśmy "emeryturę" średnio 3000 miesięcznie.

A ONI wypłacają nam średnią emeryturę 1800. System emerytalny to gigantyczny rabunek.Co się dzieje z resztą pieniędzy? Część dopłacamy do kobiet, które pracują krócej, a pobierają emerytury dłużej. Część się marnuje. Część - to koszt działania ZUS-u, KRUS-u, OFE itp.

A część ONI kradną.

I dlatego ubezpieczenie jest przymusowe. To chyba oczywiste?

Ale to jeszcze nie jest cała prawda o tym socjalistycznym "dobrodziejstwie". Otóż ONI Wam mówią, że to jest dla dobra biednych. W rzeczywistości człowiekowi zdrowemu znacznie łatwiej jest zbić majątek niż chorowitemu - nieprawdaż? A człowiek zdrowszy również dłużej zazwyczaj żyje. Więc ludzie bogaci żyją dłużej. Ponadto ludzie bogaci lepiej się odżywiają, pracują w lepszych warunkach, mają dostęp do lepszych lekarzy i droższych lekarstw. Z tych wszystkich powodów ludzie zamożni żyją znacznie dłużej.

Tak więc człowiek biedny należy zazwyczaj do tej jednej trzeciej, która umiera, nie osiągnąwszy wieku emerytalnego. Przegrywa na tej loterii.

A jego pieniądze przechodzą na tych, którzy żyją dłużej - i dłużej pobierają emerytury.

W dodatku: wyższe emerytury - no, ale to już jest sprawiedliwe, bo płacili wyższe składki.

Taka jest prawda o tym, dlaczego te Czerwone Świnie ani myślą zlikwidować tego potwora, który gnębi nas od 100 lat: systemu emerytalnego.