Janusz Korwin-Mikke: Dziś Kopernik zszedłby na złą drogę

i

Autor: Andrzej Lange

Janusz Korwin-Mikke: Oj, co to będzie...

2013-08-27 4:00

Zima w tym roku była wyjątkowo zimna i mroźna, potem mieliśmy bardzo chłodne lato. Zwolennicy walki z GLOBCIEm siedzieli więc cicho. Niedawno jednak GLOBCIo uderzyło: były dwa, a nawet trzy dni upałów. Natychmiast pojawiły się w prasie dwa artykuły o konieczności walki z GLOBCIEm. Pewien jestem, że w szufladach redakcyjnych było ich jeszcze pięćdziesiąt - ale nie zdążyli: nagłe oziębienie, a nawet pojawiły się (w sierpniu!) przymrozki...

Bojownicy z GLOBCIEm w ogóle mają pecha: na konferencję do Vancouver połowa nie doleciała, gdyż z powodu przeraźliwego zimna i ośnieżenia lotniska samoloty nie mogły lądować.

Na konferencji w Poznaniu było podobnie: nawet protesty się nie udały, bo było za zimno. Pan Bóg najwyraźniej daje Bojownikom z GLOBCIEm do zrozumienia, że pora, by się opamiętali.

Z przerażeniem myślę, co zrobi dobry Bóg 11 października, gdy na Stadionie Narodowym (!) odbędzie się kolejny sabat czarowników. Dwudniową zamieć?

A tak w ogóle, to Unia ma szczególne upodobanie do dat: traktat akcesyjny - 1 maja (to akurat zrozumiałe: Unię zakładała banda komuchów...), podpisanie traktatu lizbońskiego - 13 grudnia, no i ten "szczyt" 11 listopada. ONI po prostu ustalając terminy, mają III Rzeczypospolitą tam, gdzie Ona na to zasługuje. Nawet w takich drobiazgach "nasi" nie mają NIC do gadania. Cóż: ja mam Właścicieli III Rzeczypospolitej w tym samym miejscu. Ale to jednak przykre, że ONI się tak szybko na "naszych" poznali...

A teraz UWAGA: Ministerstwo Środowiska, jak Państwo już wiedzą, zabuli za wynajęcie tego koszmarka 26 milionów złotych! Oczywiście nie są to pieniądze za wynajęcie - tylko ukryte dofinansowanie tej nieszczęsnej "czapki bogdychana". Będą mówić, że ten Korwin-Mikke, jak zawsze, nie miał racji, mówiąc, że jest to obiekt deficytowy, do którego dopłaca się miesięcznie 10 milionów; nie: on na siebie zarabia! To była dobra inwestycja. Tfu!

Na tej konferencji będą radzić, jak zapobiegać emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Można powiedzieć: zupełni wariaci. Oni "dbają o ochronę środowiska", oni "dbają o roślinność"... Tyle tylko, że roślinność do rozwoju potrzebuje właśnie CO2! CO2 jest roślinom tak konieczne do życia, jak dla nas tlen!

Ziemia nieraz już przeżywała rozmaite "globalne ocieplenia", zresztą jeden wybuch wulkanu Krakatau wyrzucił do atmosfery więcej gazów cieplarnianych, niż ludzkość zdołała wyprodukować od początku swego istnienia. I co? I nic: roślinki się rozrosły, przerobiły CO2 na swoje listki, te zeżarły jakieś zwierzątka, które z kolei zjedli ludzie...

Normalny łańcuch pokarmowy. Im więcej CO2 w atmosferze, tym lepiej dla wszystkich. Ale ci ludzie to nie są żadni wariaci. Oni to świetnie wiedzą! Tyle że na samym "handlu nadwyżkami CO2" sam jeden p. Alfred Gore zarabia rocznie 100 milionów dolarów. I wielu innych tyle samo albo trochę mniej. Tylko dlaczego nie ONI finansują tę "konferencję naukową", ale my?