Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Korwin-Mikke: Nie dajmy się nabierać

2012-08-07 13:04

Rządząca obecnie Polską klika Kaczyński-Tusk działa bardzo sprawnie. Zwolennicy PO wrzeszczą, że ten Kaczyński to człowiek nieodpowiedzialny, a ten cały PiS to kompletne oszołomy. I tylko my, POwiacy, możemy uratować Polskę przed tragedią. Zwolennicy PiS mówią to samo: ten Tusk to najemnik Brukseli, a ci z PO to albo złodzieje, albo agentura służb specjalnych, obcych wywiadów i Bóg wie czyja jeszcze. Dlatego nie ma wyboru: trzeba głosować na PiS.

A wieczorami ci wszyscy panowie spotykają się, piją - i śmieją się z durnych Polaków, którym wydaje się, że mają jakiś wybór...

Tymczasem ani JE Donald Tusk nie jest najgorszym premierem; przynajmniej jak na Unię Europejską. To rząd p. Tuska powiedział "weto!", gdy Unia chciała jeszcze więcej naszych pieniędzy wydawać na "walkę z Globalnym Ociepleniem". To rząd wcześniejszy,. Jarosława Kaczyńskiego, zlikwidował podatek spadkowy - wbrew tym złodziejom z Brukseli.

Podobnie zresztą było w czasach, gdy byliśmy w obozie sowieckim. U nas naprawdę było względnie najlepiej. Mawiano nawet, że "Polska to najweselszy barak w całym obozie". Socjalistycznym". I teraz jest tak samo.

To nie ludzie są winni. Winien jest absurdalny ustrój. Wtedy, w wersji "azjatyckiej", narzucany z Moskwy. Obecnie, w wersji "europejskiej", narzucany z Brukseli. Ale ustrój jest ten sam. Jest to ustrój niewolniczy.

Gdyby dziś do władzy doszło (nie daj Boże!) PiS, to zapewne we wszystkich szkołach nakazano by naukę religii, po dwie godziny dziennie. Czy chcemy tego - czy nie chcemy. Bo co ma niewolnik do gadania? Nic!

A jeśli - nie daj Boże - PO zmieniłoby koalicjanta z PSL na Ruch Palikota - to natychmiast w szkołach zakazano by uczenia religii w ogóle. Bo co ma niewolnik do gadania?

Gdyby natomiast rządziła w Polsce prawica, to w jednych szkołach byłaby religia, w drugich nie byłoby religii - i nikt w Warszawie by w ogóle o tym nie wiedział.

Tak samo, jak nikt w Warszawie nie wie, czy jak Państwo idziecie z dzieckiem do knajpy, to dajecie mu naleśnik z jagodami czy schaboszczaka. I dzieci jakoś mimo to żyją. Bo matka lepiej wie, co ma jeść jej dziecko, niż minister.

Takiego ministra, na szczęście, nie ma. Ale jest minister oświaty. I trzeba to ministerstwo zlikwidować. Bo ojciec lepiej wie, czego ma się uczyć jego, dziecko niż minister. Który, niestety, jest.

Oczywiście, gdy piszę "prawica", to nie mam na myśli tych agentów bezpieki, którzy dostali przy Okrągłym Stole polecenie, by udawać "prawicę" (inni udają "liberałów", jeszcze inni "socjalistów"). Nie: prawica to ci, którzy wierzą, że człowiek lepiej od urzędnika wie, na co ma wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze.

My wierzymy, że ludzie owszem, często się mylą. Ale uczą się na swoich błędach. I stają się coraz lepsi. A lewica (PiS, PO, SLD, PSL, RP, a już najbardziej Socjalistyczna Polska...) traktuje ludzi jak głupie bydło. I podejmuje decyzje za ludzi. A na błędach się nie uczy, bo to nie ona za nie płaci. Płacimy: MY.