Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Tomasz Radzik

Janusz Korwin-Mikke komentuje najnowszą aferę KNF i Leszka Czarneckiego

2018-11-20 6:45

Jak to był kiedyś tłumaczył śp.Ronald Reagan, najlepszy prezydent USA w ostatnich stu latach, zasada socjalistów jest prosta: „Jeśli coś działa – opodatkuj, jeśli nadal działa – ureguluj; jeśli przestało działać – daj dotację!”. Dokładnie tak postąpił System Finansowy z bankami p. Leszka Czarneckiego. Najpierw nałożyli podatek, potem uregulowali kwestię odkładania sum rezerwowych – a w nocy z niedzieli na poniedziałek postawili dać tym bankom parę miliardów pomocy.

O, tak całkiem łatwo to tej pomocy nie udzielili... Najpierw p. Czarnecki ujawniając nagraną rozmowę (co jest, nawiasem pisząc, przestępstwem...) wysadził był z siodła szefa Komisji Nadzoru Finansów, następnie Jego adwokat, p. mec.Roman Giertych z diabolicznym uśmieszkiem oświadczył, że być może istnieje nagranie rozmowy p. Czarneckiego z p. Adamem Glapińskim, szefem Narodowego Banku Polskiego – i proszę! Tej samej nocy bankowcy pogadali między sobą, i NBP udzielił pomocy. Jestem pewien, że w takim razie okaże się, że żadnego nagrania, ani żadnej rozmowy w ogóle nie było.

Teraz powstaje pytanie, po co w ogóle istnieje KNF i w ogóle nadzór państwa nad bankami? Po to, by móc doprowadzić prywatny bank do ruiny, a potem przejąć go za złotówkę – to jasne. Ale po co jest to potrzebne klientom banku?

Politycy tłumaczą, że klienci chcą być bezpieczni. Liczą na to, że w razie upadku banku Fundusz Gwarancyjny pokryje straty. Nie pytają jednak: skąd się biorą pieniądze na pokrycie tych strat?

Ludzie pytają: „Dlaczego banki pożyczają nam pieniądze na 12%, a dają nam 1%?, podczas gdy normalnie różnica wynosi ok. 2%?” Ano właśnie dlatego: banki muszą trzymac fundusze rezerwowe, odkładać na BFG itp. itd.


Jak to był powiedział śp. prof. Milton Friedman: „Kto poświęca Wolność na rzecz Bezpieczeństwa, ten traci Wolność... a bezpieczny i tak nie będzie!” Gdyby nie istniały KNF, BFG i inne Ważne Instytucje, to banki udzielałyby nam kredytów po 6%, a dawały nam 4%.

Oczywiście, co jakiś czas jakiś bank by padał i ludzie traciliby 20% czy 30% - czasem nawet więcej – pieniędzy. Ale wystarczy trzymać pieniądze nie w jednym banku, lecz np. w pięciu – by ewentualną stratę ograniczy do mniej niż 10%...

A jeśli zbankrutuje większość banków? O, to wtedy BFG też niczego nie wypłaci!