"Super Express": - Co pan sądzi o najbardziej rozgrzanym polskim sędzim, prezesie Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszardzie Milewskim? Chciał być miły, pomóc władzy, a spotkały go nieprzyjemności...
Janusz Korwin-Mikke: - To niestety powszechna sprawa, tylko czemu akurat czepiać się tego sędziego? Prezesa sądu mianuje minister i to oczywista manipulacja. Jeśli rząd chce, żeby był łagodny wyrok, to dzwoni do prezesa i prezes wyznacza łagodnego sędziego. Gdy chce wyroku ostrego, wyznacza ostrego.
- To co należy zrobić?
- Przede wszystkim losować sędziów przed rozprawą z innych miejscowości.
- To problem nie tkwi w mentalności sędziów, którzy zachowują się jak kelnerzy władzy?
- Ale jeśli sędzia będzie losowany i przyjedzie do Gdańska np. ze Szczecina, to nie będzie przecież biegał po korytarzu, krzycząc: "Gdzie jest Kowalski, ja go sądzę, niech za godzinę da mi łapówkę". Może jeszcze powinni mieć peruki na głowach, by trudniej było ich rozpoznać (śmiech).
- Zostawmy sędziego i zmieńmy temat. Czy chce pan skorzystać z obecności w se24.tv i przeprosić?
- Chyba z sześć razy przepraszałem senatora Libickiego. Nikogo innego nie obraziłem.
- Powiedział pan: "Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego - równie dobrze można by zorganizować zawody w szachy dla debili".
- To kogo mam przepraszać? Przepraszam bardzo, ale to jest niedopuszczalne. Przecież na tej samej olimpiadzie w Londynie jest kategoria S14, właśnie dla debili, czyli dla ludzi o inteligencji 60-70. Ich się oszukuje oczywiście, tak jak u juniorów podstawia się zawodników starszych, w zawodach kobiet daje się kobiety o dużej ilości testosteronu...
- I dodał pan o oglądających paraolimpiadę: "kto z kim przestaje, takim się staje"...
- Bo tak jest! Gdyby w telewizji przez 2 tygodnie występowali tylko Korwin-Mikke i Adam Michnik, to połowa Polaków zaczęłaby się prawie jąkać. To prawie pewne!
- Pan się jąka, a ja z panem rozmawiam. Może nie powinienem?
- Bo pan mnie spotyka, na swoje szczęście, nie za często.
- Nie ma pan empatii dla niepełnosprawnych?
- Nie mam zupełnie empatii. Polityk powinien być twardy, zimny i nie mieć empatii ani antypatii. Dla nikogo. Wyobraźmy sobie, że rządzę Polską i przychodzi do mnie Putin i mówi: "My biedni Rosjanie potrzebujemy", a ja mu ustąpię, bo będę miał empatię. Gdybym stracił obie nogi w wypadku, też zająłbym się sportem. Konkretnie brydżem. Choć traciłem już czas, biegając i grając np. w tenisa.
- Dlaczego "traciłem"?
- Gdybym nie tracił, byłbym mistrzem albo nawet arcymistrzem w brydża, zarabiałbym duże pieniądze.
- "Nie będziemy rozmawiać o Januszu Korwinie-Mikke, bo to faszysta" - powiedziała o panu red. Monika Olejnik. A pan powiedział: "Pozwę ją do sądu. Nie będą faszyści nazywali mnie faszystami".
- Pozwę.
- Redaktor Olejnik jest według pana...
- Nie będę tak mówił, bo cały ustrój taki jest. Dzisiejszy ustrój tak jak Hitler jest za związkami zawodowymi, kontrolą przemysłu, szkołami państwowymi. Ja jestem przeciw. Pani Monika Olejnik i 90 procent obecnej klasy politycznej głosi poglądy hitlerowskie.
- Co głosi?
- Dziś mamy zakaz studiowana dzieł Hitlera. Dlaczego? Bo podobieństwo programu gospodarczego NSDAP do tego, co się dzieje w Unii Europejskiej, jest uderzające. Nawet zakaz palenia papierosów to pomysł Hitlera.
- O, zakaz palenia! Jest pan też przeciwny zakazowi palenia marihuany.
- Tak. Czemu rząd ma się wtrącać w to, co jako dorośli ludzie jemy i pijemy? U nas traktuje się człowieka jak głupie bydlę, które nie wie, co bierze.
- Kory Jackowskiej nie powinno więc się karać?
- Powinno, póki istnieje paragraf. Niemniej trzeba znieść tę kontrolę nad każdym aspektem życia ludzkiego.
- Czyli marihuana dla dorosłych w każdym sklepie? Amfetamina?
- Oczywiście. Jeszcze 20 lat temu amfetamina była dostępna na rynku! Przecież benzedryna to nic innego jak amfetamina. Szprycowano nią żołnierzy i nie było problemu.
- Kiedyś mówił pan, że rząd powinien rozdać narkotyki ludziom i następnego dnia przejechać ciężarówkami i pozbierać trupy z ulicy.
- Narkomani dzielą się na dwie kategorie - tych, którzy panują nad nałogiem, i tych, którzy tego nie potrafią. Ktoś, kto nie umie ćpać, zrobi to i szybko zejdzie z tego świata. Z korzyścią dla społeczeństwa.
- Jest pan zwolennikiem wolnego dostępu do marihuany, a ostatnio ogłoszono wyniki badań wskazujące, że to obniża IQ...
- To możliwe. Ale przecież ludzie trenują np. pływanie. Po kilka godzin dziennie merdają tylko kończynami w wodzie i też głupieją. I co z tego? Dorośli niech robią co chcą, na własną odpowiedzialność.
- Pan brał kiedyś narkotyki?
- Próbowałem marihuanę, ale ona na mnie nie działa. Być może to był zły towar.
- Gdyby wszedł pan do Sejmu - czy jest możliwa koalicja z PiS-em, z Platformą?
- Z każdym dla dobra kraju. Powiedzielibyśmy tak: "Kochani, ile dacie nam ministerstw? 10? A weźcie sobie wszystkie. W zamian chcemy tej ustawy, tej ustawy, tej ustawy". Oni tak bardzo chcą kraść, więc zgodzą się na to oczywiście. Za pół roku przyjdziemy i zapytamy: "Dobrze wam się rządzi? Dobrze! Macie te posady, sekretarki takie, ze wspaniałymi tyłkami. To rządźcie sobie dalej, tylko pamiętajcie o umowie i ustawach, bo jak nie, to przejdziemy do konkurencji".
- Na razie Donald Tusk wydaje się niezagrożony. Afera za aferą, a zyskują w sondażach.
- Służby specjalne, które do tej pory go popierały, zauważyły, że z niczym sobie nie radzi i prowadzi kraj do katastrofy. Wiedzą, że nie zrobi już żadnej reformy. Część bezpieki próbuje go zamienić, choćby na Grzegorza Schetynę.
- Z tego, co pan mówi, to ta bezpieka jest propaństwowa.
- W służbach są patrioci. Nie mówię, że wszyscy. Nie mówię nawet, że większość, ale z całą pewnością są.
- Ale kogo poprą, jak nie Tuska? Przecież nie Kaczyńskiego z jego lustracją i tępieniem służb.
- Nie wiem, czy panowie zdają sobie sprawę, jak Kaczyńscy poradzili sobie ze służbami. Kiedy powstał aneks do raportu likwidującego WSI, Lech Kaczyński oświadczył, że ogłosi go dopiero po dwóch miesiącach. A co to oznaczało?"Przychodźcie do mnie. Ja was nie wymienię, jeśli będziecie pracowali dla mnie". I co? I po dwóch miesiącach nie ujawnił tego aneksu. Część dawnego WSI jest po stronie PiS. Te służby są bardzo podzielone. Jakieś dziesięć lat temu próbowały się dogadać, ale się to nie udało.
- Jakiś przykład?
- Sprawa Amber Gold. Pan Jerzy Urban dziwi się: "Jak chciałem założyć spółkę - to okazało się, że nie mogę, bo byłem ukarany, z zawieszeniem, za obrazę papieża. A Marcin P. z pięcioma wyrokami - mógł...". Pan Urban zapomniał, że parę lat temu zamieścił wywiad z jakimś wysokim oficerem służb, który powiedział: "Macie rację: za każdą większą aferą stoją służby specjalne". Mają swoich sędziów, prokuratorów...
- Nawet oni nie potrafią sobie chyba wyobrazić polskiej polityki bez zwalczających się Tuska i Kaczyńskiego.
- Oczywiście, że nie. Obaj panowie się umówili, że bawią się w dobrego i złego glinę.
- Jest jakaś umowa między nimi?
- Była. Po Smoleńsku jest już nieaktualna.
- A skąd pan wie, że taka umowa była?
- Widziałem, jak oni się zachowują i ze sobą rozmawiają.
- Teraz już nie rozmawiają.
- Nie wiem, jak teraz, bo się z nimi nie spotykam. Kaczyńskiego nie widziałem od roku. Wygląda na to, że w tym czasie zwariował. Chociaż nie jestem przekonany, czy on w ogóle wierzy w cały ten zamach w Smoleńsku.
- Dość brzydka ta pana sugestia.
- To po prostu zbyt inteligenty człowiek. Wie, że te szaleństwa zapewniają mu 25 proc. poparcia i pozycję głównej opozycji do końca życia.
- Kaczyńskiemu to wystarczy i nie chce władzy?
- Pewnie, że chce. Przecież jak przyjdzie kryzys, drugie tyle ludzi na niego zagłosuje, nie patrząc na to, co wygaduje o Smoleńsku. Choć nie wprowadziłby takiego ustroju jak ja, opartego na prawdziwie wolnym rynku.
- Ten pański wolny rynek zakłada też prawo do posiadania broni. Po masakrach w USA nie nabrał pan dystansu do tego pomysłu?
- Nie. Gdyby w Szwecji co dziesiąty młody człowiek na wyspie Utoya miał ze sobą broń, to Andrzej Breivik nie zabiłby pewnie tylu ludzi.
- Na premierze "Batmana" w Denver najwidoczniej rewolwerowców zabrakło.
- A kto idąc do kina bierze ze sobą pistolet? Też bym nie wziął. Właśnie też nie.
- To dałby się pan zabić.
- Trudno, co robić. Jest jednak szansa, że ktoś by jednak wziął.
- Wracając do Breivika. 21 lat to dotkliwa kara?
- Gdyby pan Breivik wszedł na salę, gdzie obraduje KC socjalistów, którzy chcą na nas nałożyć nowy podatek i wszystkich wystrzelał, należałoby go postawić przed plutonem egzekucyjnym, choć w chwili wykonania wyroku salutowałbym mu. Gorzej, jeśli strzela do młodych ludzi...- No jednak młodych socjalistów, a dla pana to...- Jak mówił Bismarck - kto nie był za młodu socjalistą, ten na starość będzie draniem. Jak miałem 9 lat, też byłem socjalistą, ale potem zmądrzałem. Oni też mieli szansę wyjść na ludzi.
Janusz Korwin-Mikke
Lider Kongresu Nowej Prawicy