Dobry Pan Bóg, wypędzając Ewę i Adama z Raju, zapowiedział im życie pełne trudności i nawet bólu. Trudności - to jasne, całe nasze człowieczeństwo polega na pokonywaniu trudności. Dzięki czemu z małpoludów, jakimi zapewne byli Adam i Ewa, rozwinęliśmy się nad podziw. "Co cię nie zabije - to cię wzmocni!".
Po różnych trudnościach i katastrofach jesteśmy wzmocnieni. A przynajmniej pół wieku temu byliśmy. Obecnie jesteśmy trochę zanadto wydelikaceni...
Ale ból? "W bólach rodzić będziesz!" - powiedział Bóg do Ewy. Po co ten ból?
Wyobraźmy sobie przez moment, że medykom udało się zlikwidować wszelki ból. Wsadzamy rękę do ognia - i nic nas nie boli. Wyobrażacie sobie Państwo, ilu ludzi miałoby kikuty zamiast rąk?
Ilu ludzi miałoby kompletnie zepsute zęby - bo nie czuliby żadnego bólu?
Niejaki Dawid Ricardo napisał kiedyś kilka zasad opodatkowania - bardzo słusznych. I jedną zgubną: podatki powinny być nakładane tak, by ludzie nie odczuwali ich dolegliwości.
Obecne państwa doszły w tej sztuce do mistrzostwa. Zdzierają z nas skórę żywcem - a ludzie nie protestują, bo tego po prostu nie czują. Za pracownika podatek płaci pracodawca - i pracownik tego NIE WIDZI. I nie czuje. A jeszcze raz do roku otrzymuje - on, nie pracodawca, zwrot nadpłaconego podatku! I jak tu nie kochać podatków?
A pracodawcy tłumaczymy - zgodnie z prawdą (!!!) - że on tych podatków nie płaci, tylko dolicza je do ceny towarów. Podatek płacą klienci - on tylko zanosi go w zębach do skarbówki.
A klienci nie widzą, że płacą podatek. Nie wiedzą, że benzyna kosztuje 1,50 zł za litr - a reszta to podatki.
Przed tygodniem pisałem, że gdy obalimy tę (tfu!) "Rzeczpospolitą" i na jej miejsce stworzymy normalne Państwo Polskie, to ludzie z miejsca będą mieli ponad tysiąc złotych miesięcznie więcej! Tylko za wszystko będą musieli płacić, wyjmując pieniądze z portfela czy torebki. A to boli...
A "państwo opiekuńcze" zabiera im więcej - ale bezboleśnie... Jednak ból jest potrzebny. Ból - to ostrzeżenie o zagrożeniu! Więc bólu nie należy likwidować!
Może tak: powiedzmy, że medycyna zlikwidowała wszelki ból - ale leczenie poparzonych łap kosztuje nas miesięcznie 1500 zł. Czy nadal chcemy nie czuć, że mamy rękę w ogniu?
Czy może jednak - o zgrozo - przywrócić odczuwanie bólu?