Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Korwin-Mikke: 570 tysięcy

2012-02-21 3:00

Trwa oburzenie na p. Rafała Kaplera, byłego już prezesa Narodowego Centrum Sportu, który zarabiał po 26 tys. miesięcznie, a po wyrzuceniu za nieudolność dostał jeszcze ponad pół melona.

Gdyby w Polsce panował kapitalizm, to żaden kapitalista nie zatrudniłby p. Kaplera za 26 tys. plus 570 tys. premii. Na pewno za 15 tys. plus 200 tys. premii znalazłby wielu inżynierów, którzy zbudowaliby stadion o połowę szybciej - więc po co miałby płacić z własnej kieszeni aż tyle?

A w socjalizmie "rząd" płaci z naszej kieszeni. Więc IM jest to dość obojętne. Najwyżej znów podniosą cenę benzyny albo elektryczności. Albo VAT...

Ale to tylko pół Prawdy. Druga część Prawdy jest taka, że Polską od 25 lat rządzi jedna klika złożona z "reformatorów" oraz agentów p. gen. Czesława Kiszczaka. I wszystko jedno czy rządzi koteria Mazowieckiego, czy Buzka, Kwaśniewskiego czy Wałęsy; Kaczyńskiego, Tuska, Millera, Pawlaka czy Palikota - nic się nie zmienia. To są po prostu tylko marionetki.

P. Kapler ujawnił kawałek Drugiej Prawdy - gdy powiedział, że tak naprawdę to On tyle nie dostanie. Bo nie dostanie. W gangach obowiązują ścisłe reguły. Przede wszystkim na wstępie 1/3 zabierze Mu największy bandyta - czyli obecny reżim - w podatkach. 80 proc. z tego zmarnuje - reszta może do nas trafi...

Z pozostałych 380 tys. będzie musiał ze 200 tys. (nie znam dokładnych zasad rozliczeń panujących w tym gangu) oddać temu, kto Mu tę fuchę załatwił. To chyba oczywiste. A ten, co skasuje te 200 tys., z kolei odda połowę swojemu szefowi. A może wpłaci na fundusz wyborczy jakiejś partii?

Tak że ja w gruncie rzeczy współczuję p. Kaplerowi: za sto z czymś tysięcy nałyka się wstydu za 570 tysięcy.

To znaczy: współczułbym Mu, gdyby On ten paskudny koszmarek przynajmniej wybudował na czas. Jeśli tego nie zrobił, a otrzymał premię, to nawet w gangu jest to niedopuszczalne. Gangsterzy mieli swój honor i jakieś zasady. Niestety, dziś nawet gangi uległy demoralizacji. Nic się już nie liczy: ani Prawda, ani Honor, ani Wolność, ani Własność, ani Sprawiedliwość, ani Tradycje Narodowe... Nic: byle dorwać się do kasy. Myślę, że w ciągu paru miesięcy zrobimy z tymi sukinsynami porządek. Niech się tylko trochę ociepli!

Co ciekawe, zdecydowana większość tej krytyki to krytyka socjalistyczna.

Jak można tyle płacić jednemu człowiekowi, skoro tylu jest biednych bezrobotnych i emerytów. To absurd. Gdyby p. Kapler wyprodukował choćby gazetę, sprzedał milion egzemplarzy, a na każdym l 57 groszy, to zarobiłby 570 000 w ciągu tygodnia i nikt nie miałby do Niego o to pretensji! Kupowali tę gazetę przecież dobrowolnie. Mieli w tym przyjemność albo interes.

Tu sytuacja jest inna. Reżim zdarł z nas w podatkach - np. podwyższając cenę benzyny - te 570 tys. i wręczył je p. Kaplerowi, nie pytając nas o zgodę. I w tym jest problem!