"Super Express": - Zaogniająca się sytuacja na Ukrainie doprowadziła do pierwszych ofiar śmiertelnych wśród demonstrantów. Dokąd zmierza ta sytuacja? Czegoś na wzór polskiego stanu wojennego?
Paweł Zalewski: - Część ofiar padła od kul snajperów i pytaniem jest teraz, kim oni są i z czyjej inspiracji działają. Niemniej to, co teraz obserwujemy, to scenariusz, który został napisany na Kremlu. Najpierw zradykalizowano opinię publiczną przepisami przepisanymi żywcem z prawa rosyjskiego, które pozwalają na brutalną walkę z opozycją. Doprowadziło to do radykalnych demonstracji, które czynniki rządowe wykorzystały jako pretekst do rozprawienia się z protestami. Są już ofiary śmiertelne, które w tym scenariuszu się mieszczą.
- Do czego to wszystko ma prowadzić? Na czym zależy w tym momencie Putinowi i jego ludziom? Zdestabilizowaniu sytuacji na Ukrainie?
Czytaj również: KIJÓW NA ŻYWO: Wideo na żywo z Hruszewskiegi i Majdanu + NAJNOWSZE KOMENTARZE
- To wszystko ma wykopać ogromny rów między opozycją a Janukowyczem z jednej strony, a z drugiej między nim a Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Wiadomo bowiem, że Zachód w żaden sposób nie może tolerować rozlewu krwi i będzie musiał zareagować daleko idącymi sankcjami wobec ukraińskiej władzy. To miałoby zredukować pole manewru, które Janukowycz jeszcze ma, i wepchnąć go w objęcia Moskwy.
- To oznacza, że Janukowycz stracił kontrolę nad wydarzeniami i nie on je kreuje?
- Myślę, że sam wie, że traci władzę i jego pozbycie się może być kwestią kilku najbliższych miesięcy.
Zobacz też: Ukraina: Dramatyczne starcia demonstrantów z milicją na ulicach Kijowa trwają!