Jan Śpiewak był jednym z gości specjalnego wydania „Wieczornego Expressu”. Został poproszony o komentarz w sprawie Lewicy, która zniknęła z publicznego dyskursu. Jak podkreślał Wiktor Świetlik, jeszcze do niedawna zwracano uwagę, że współprzewodniczący tego ugrupowania Włodzimierz Czarzasty unikał otwartego krytykowania PiS-u. Co za tym idzie?
- Przypomniało mi się zdjęcie, które przełamało kordon sanitarny wokół PiS-u w roku 2015, kiedy Leszek Miller spotykał się z Jarosławem Kaczyńskim. Nie do końca było dla mnie jasne, dlaczego to robi, ale na pewno zaznaczył wtedy swoją podmiotowość. Lewica głosowała też za KPO, gdy cała reszta partii była przeciwko – mówił socjolog.
Według Jana Śpiewaka cała kampania wyborcza pokazała, że Lewica zaczęła się bać potencjalnej utraty wyborców, stąd nagłe polepszenie jej stosunków z PO.
- Cała ta kampania była pod tytułem „Donald Tusk! Bardzo cię kochamy, nie niszcz nas, będziemy grzeczni. Jesteś twoimi wiernymi pomocnikami, tylko nie rób nam krzywdy”. Wyborcy liberalni, lewicowi mogą odejść, szczególnie jeśli media liberalne zaczną nawalać w tą Lewicę. Strach był tak duży, że te wiernopoddańcze gesty i przyjaźń między PO a Lewicą została bardzo silnie nawiązana – twierdzi.
Gość „Wieczornego Expressu” przypomniał także wyniki wyborów, na p[odstawie których można by zakładać, że Lewica będzie ważną częścią nowego rządu, jednak szansa została zmarnowana.
- Dziś w zasadzie Lewica nie ma żadnej podmiotowości. Jak spojrzymy na Trzecią Drogę to to są dwie partie. Każda z nich ma mniejsze poparcie niż Lewica. Lewica dostała prawie 9 proc., a PSL 7 proc. i Polska 2050 7,5 proc. W teorii Lewica powinna być rozgrywającym, ale chyba nikt nie pamięta o tym, że ma jakąś podmiotowość i może rozgrywać – skwitował.