Krytyczne słowa wobec premiera Donalda Tusk, Jan Maria Rokita zamieścił w tygodniku "wSieci". Były polityk oceniał przyczyny i skutki afery taśmowej, jaka w ostatnich dniach zdominowała dyskusję publiczną w naszym kraju.
Zobacz: Afera taśmowa: Bartłomiej Sienkiewicz złożył dymisję
- W każdym demokratycznym kraju ujawnienie takiej rozmowy szefa banku centralnego z ministrem ds. policji i służb specjalnych wywołałoby ciężki kryzys polityczny. Polska nie jest pod tym względem jakimś wyjątkiem. Pierwszą polityczną konsekwencją afery jest obnażenie przepaści, jaka oddziela prawdziwe poglądy polityczne ludzi na szczytach władzy od oficjalnej rządowo-platformowej propagandy. Nie bądźmy dziećmi, każda propaganda jest jakąś postacią zakłamywania rzeczywistości. Tyle tylko, że w warunkach demokracji co innego wiedzieć, że tak właśnie jest, a co innego dać mediom i opinii publicznej tego jaskrawe dowody.
Czytaj: Kolejny biznesmen zatrzymany przez ABW! Krzysztof R. jest zamieszany w aferę taśmową?
Cóż to za zamach stanu, polegający na tym, że pozbawieni wyobraźni politycy prowadzą tajne rozmowy w knajpie na Mokotowie, gdzie podsłuchać ich i nagrać może faktycznie bądź kto. Nie tylko obcy wywiad albo polityczni wrogowie, lecz także byle jaka, żądna sensacji gazeta, niechętny władzy biznes albo grupa wesołych uczniów z technikum telekomunikacyjnego. Czynienie z beztroski polityków wizji antypaństwowego spisku jest obliczone niestety wyłącznie na efekt całkowitego zamieszania w głowach obywateli, którzy mają w ten sposób stracić orientację, kto i w czym tu naprawdę zawinił – uważa Jan Maria Rokita.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail