"Super Express": - Na jednostki samorządu terytorialnego nałożono ustawowy obowiązek. Zgodnie z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego nazwy związane z systemami totalitarnymi mają zniknąć w ciągu roku od wejścia ustawy w życie. Dobry pomysł?
Jan Ordyński: - Oczywiście uważam, że ulice noszące imiona takich postaci jak Bierut powinny zniknąć. Natomiast ulice osób, które miały serce po lewej stronie i brały czynny udział w walce o niepodległość w trakcie II wojny światowej, powinny zostać zachowane. W Warszawie jest np. aleja Armii Ludowej. To jest historyczne świadectwo i powinno to zostać. Uważam też, że nie powinno się likwidować warszawskiej ulicy Dąbrowszczaków. Uczestników wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936-1939, którzy byli po stronie republikańskiej w tej wojnie, czci się także w Hiszpanii. Kiedyś, kiedy Polska myślała o odebraniu uprawnień kombatanckich Dąbrowszczakom, to Hiszpania powiedziała, że przyzna swoje.
- To jak pańskim zdaniem powinno się to przeprowadzić?
- Musiałby być normalny przegląd, bez szału ideologicznego. Sprawdzałoby się, czy dany patron ma zszarganą przeszłość w PRL albo w stalinowskim Związku Radzieckim. Nie jestem zwolennikiem ustaw, które są odgórnie narzucane samorządom terytorialnym. Decyzje o zmianie nazw ulic zostawiłbym samorządom i mieszkańcom.
- W Gliwicach ulica Róży Luksemburg niemal krzyżuje się z ulicą Karola Marksa.
- Ani Róża Luksemburg, ani Karol Marks nie byli zbrodniarzami. W zachodniej Europie również są patronami ulic. Jeżeli Gliwice chcą, żeby ich ulice się tak nazywały, to nie mam z tym żadnego problemu. Tego typu zmiany są dla mnie idiotyczne.
- Samorządom ma pomóc Instytut Pamięci Narodowej.
- Tak, IPN zrobił szwarclistę postaci, ale naprawdę ludzie na dole, w samorządach, mogą to zrobić sami, nie powinno się im tego narzucać.
- Wie pan, kiedyś zmieniano już nazwy ulic i nie było z tym większego problemu.
- Tyle że Hitler, Stalin czy Bierut to są postaci jednoznacznie negatywne i niezasługujące na to, żeby nazywać ich nazwiskiem ulice. Natomiast jeżeli ktoś był człowiekiem lewicy, walczył w Hiszpanii, to przecież w żaden sposób go to nie stygmatyzuje.