Jan Ordyński o Siemoniaku: Kompetentny urzędnik

2011-08-03 4:00

Czy Tomasz Siemoniak jest właściwym kandydatem na ministra obrony narodowej? Ocenia publicysta Jan Ordyński.

"Super Express": - Tomasz Siemoniak pełnił już wiele różnych funkcji z ramienia UW bądź PO. Jego nominacji na szefa MON towarzyszy jednak takie zaskoczenie, jakby był człowiekiem znikąd...

Jan Ordyński: - To da się wytłumaczyć. Szefami MON zostawali do tej pory politycy pierwszego szeregu, czołowe twarze swoich partii. Klich, Komorowski, Szczygło, Sikorski, Zemke, Szmajdziński, Onyszkiewicz - to są nazwiska wielkiego kalibru w polskiej polityce. Tymczasem Tomasz Siemoniak zawsze do tej pory był czyimś zastępcą.

- No nie zawsze. Już jako dwudziestoparoletni człowiek został szefem TVP 1 z nominacji Unii Wolności. Choć jego doświadczenie dziennikarskie ograniczało się wówczas do tekstów w partyjnych biuletynach KLD.

- Cóż, teraz też zostaje politycznym nominantem, ale dziś Platforma i premier byli w naprawdę dużym kłopocie personalnym. Słyszałem jednak, że minister Siemoniak jest blisko z premierem Tuskiem i możliwe, że dostał propozycję nie do odrzucenia. Jego nominacja może być zaskakująca w tym sensie, że nie miał do tej pory do czynienia z wojskiem. Wszyscy oprócz PiS podkreślają jednak, że jest kompetentnym urzędnikiem państwowym. Choć w MON będzie mu ciężko.

- Przez lata był wiceministrem w MSWiA. Dlaczego miałby nie podołać?

- Nie mówię, że nie podoła. Po raporcie Millera armia jest dziś jednak w ciężkiej sytuacji. Także finansowej. W MON powinna się znaleźć osoba, która ma dobre rozeznanie w wojsku. Czekają nas ważne decyzje dotyczące Afganistanu. Raport dotknął lotnictwa, ale jak wyglądałaby podobna kontrola w innych niż lotnictwo rodzajach sił zbrojnych?

- Te plotki, że został szefem MON, bo nikt inny nie chciał, mogą być prawdziwe?

- Nie zdziwiłbym się, bo 3-miesięczna obecność, zwłaszcza w MON, to spore ryzyko. Wojsko powinno mieć też stabilizację i wiedzieć, że przychodzi zwierzchnik na dłuższy czas.

- Spotkałem się z opinią, że Tomasz Siemoniak jest w PO taką osobą od niechcianej przez nikogo roboty. Teraz przejęcie MON po raporcie i dymisji ministra Klicha. Wcześniej dogadywanie układów z prezesem TVP Farfałem.

- On zarówno w MSWiA, ale i na innych stanowiskach potrafił zjednywać sobie ludzi i pokazał talent negocjacyjny. To miało swoje znaczenie w oczach premiera. Poznałem go kiedyś w czasach pracy w TVP z jak najlepszej strony. Jest człowiekiem kulturalnym, ale też twardym i zdecydowanym.

- Teraz zaczną się nim bliżej interesować dziennikarze. Wypomną mu, że miał być autorem nieszczęsnego raportu o mediach, za który politycy PO przepraszali i usuwali go z sieci?

- Nie było mu to do niczego potrzebne i podobnie jak kontakty z Farfałem nie zostawiło dobrego wrażenia. On odcinał się zresztą od tego raportu. Nie do końca wiadomo, czy on go robił, ale też nie we wszystkim był to raport nieprawdziwy. Pokazywał jednak obecność PiS w mediach publicznych.

Jan Ordyński

Publicysta TVP i "Przeglądu"