"Super Express": - Dwaj najwięksi gracze polityczni spotkali się na Śląsku. Warto się o ten region bić?
Jan Ordyński: - Wybranie Śląska akurat mnie nie dziwi. Zarówno PiS, jak i PO mają tam silne organizacje. To wielki region, która ma wielu wyborców. Ogniskuje się tam też wiele polskich problemów: bezrobocie, brak szans i perspektyw dla młodych...
- Jak ocenia pan przemówienia Kaczyńskiego i Tuska? Da się je porównać?
- Obaj liderzy nie zaskoczyli, psychologicznie były to wystąpienia przewidywalne. Obaj są bardzo dobrymi mówcami, ale żaden nie wypadł rewelacyjnie. Z nimi dwoma może równać się w Polsce chyba jeszcze tylko Aleksander Kwaśniewski. Bardziej odpowiadało mi przemówienie Tuska, bo nie lubię, jak ktoś mi grozi.
- Kaczyński groził?
- Kaczyński nie wyszedł poza program IV RP, nadal powtarza te same zwroty, zaklęcia i oceny. Czyli prokuratura, sądy, ściganie oszustów i złodziei, naprawa RP, konieczność wzmacniania państwa, centralizacji itd. Najmniej chyba eksponował Smoleńsk. Natomiast Tusk starał się bronić tego dorobku, który jest w jakimś stopniu jego zasługą. I on generalnie jest spokojny, nie krzyczy na ludzi, nie grozi im.
- Przemówienie Tuska było jednak bardzo emocjonalne.
- Ale nie było gróźb. Konwencja PO była próbą odwrócenia trendu w sondażach i manifestacją jedności. Dlatego Jarosław Gowin zupełnie się nie przebił.
- Nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo w wyborach na szefa PO?
- Jego sprawa jest z góry przegrana.
- Słowa Donalda Tuska o emeryturach górniczych nie trąciły populizmem? Rozumiem, że padły na Śląsku, ale wielu wyborców Platformy mogło się trochę zdziwić...
- Jeśli chodzi o górników dołowych, to oni powinni mieć przywileje emerytalne. Zasługują na szczególną opiekę państwa i w zasadzie wszędzie na świecie tak jest. Bardziej mnie zdziwiło, że temat KRUS nie był w ogóle ruszony.
- Podobnie zresztą jak w raporcie o stanie systemu emerytalnego, który poznaliśmy w zeszłym tygodniu.
- Rozumiem tu wszystkie uwarunkowania polityczne, że koalicjant się na to nie zgodzi. Ale tak jak górnicy zasługują na przywileje, tak KRUS jest ewidentnie sprawą do zmiany.
- Prezes Kaczyński był pewien swego. Nie za szybko PiS mówi o przejęciu władzy?
- Dwa lata do wyborów może wiele zmienić. Poza tym nadal nie widzę zdolności koalicyjnej PiS, nie sądzę, żeby wygrał większością pozwalającą na samodzielne rządzenie. Jakakolwiek koalicja z tą partią na poziomie polityki państwowej jest wielkim ryzykiem. Można się spodziewać, że Kaczyński w roli premiera będzie wysyłał za swoimi partnerami łapsów. IV RP raczej już nie wróci. A Tusk nawoływał do zwarcia szeregów i zmiany myślenia, choć zabrakło mi trochę planów i wizji przyszłości.
- Próbował kolejny raz straszyć wyborców Kaczyńskim i narodowcami?
- Chyba nie. A jeśli chodzi o narodowców i tych, którzy się pojawili ostatnio na wykładzie Baumana, to jest realne niebezpieczeństwo. Trzeba chronić młodzież przed nimi i ich ideologią.
Jan Ordyński
Dziennikarz TVP Info