Jan Ołdakowski w "Super Expressie": Stahel bezdyskusyjnie dokonywał zbrodni wojennych

2014-11-06 3:00

"Super Express": - Krewny gen. Reinera Stahla, niemieckiego zbrodniarza wojennego, grozi podaniem Muzeum Powstania Warszawskiego do sądu, jeżeli nie usunięcie go z listy zbrodniarzy. - No to już przyszło. Powinno nas to zaskakiwać? Czy raczej powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że w miarę jak upływają lata od czasów II wojny światowej, coraz więcej Niemców będzie zachowywać się w ten sposób? - Emocjonalnego czy chłodnego? Tygodnik "Do Rzeczy" przytacza, że krewny Stahla podkreśla, że nikt nigdy formalnie nie skazał go jako "zbrodniarza wojennego"... - Stahla obciążają zeznania świadków, w tym samych Niemców... - Jak?

Jan Ołdakowski: - To dla nas olbrzymie zaskoczenie. Tym większe, że wystawę w Berlinie zwiedziło 280 tys. ludzi. Podczas otwarcia padły wspaniałe słowa z ust prezydenta Niemiec Joachima Gaucka i prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego. I nikomu nie przyszło do głowy, żeby kwestionować niemieckie winy albo udział zbrodniarzy w zbrodniach.

- Chciałbym mieć nadzieję, że nie jest to dowód na taką zmianę, że nie jest to początek redefiniowania winy Niemców. Przypuszczam, że do procesu nie dojdzie, choć nie boję się tego, bo wygramy. Stahel był zbrodniarzem wojennym. Nie chce mi się jednak wierzyć, żebym musiał przed niemieckim sądem to udowadniać. Mam nadzieję, że jest to emocjonalna chęć wybielenia przodka. Taka automatyczna reakcja, a nie próba zmiany historii.

- I stosowanie tego argumentu jest w tym wszystkim najbardziej niepokojące. Zbrodniarzami nie są ci, którzy zostali skazani za zbrodnie wojenne. Są nimi ci, którzy dokonywali zbrodni. Stahel dokonywał zbrodni bezdyskusyjnie. Podobnie jak wielu innych zbrodniarzy, których nie skazano formalnie jako zbrodniarzy.

- Tak, żołnierzy niemieckich. Podkreślmy też, że obciążają go zeznania jego samego składane w Moskwie, w których przyznaje się do wielu rzeczy, jakie działy się za czasów jego dowodzenia w Warszawie. Choć oczywiście bagatelizuje to i tłumaczy na rozmaite sposoby, które mają go wybielić.

- Podkreśla na przykład, że zabijanie cywilów miało miejsce, ale w trakcie walk w mieście jest to czymś normalnym. Stahel już w momencie wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia, wydał rozporządzenie o stanie wyjątkowym. Nakazywało ono żołnierzom i policjantom niemieckim strzelanie do każdego Polaka poruszającego się po ulicy. To oznaczało rozpoczęcie masowej rzezi cywilów już od pierwszego dnia. Do tego dochodzą używanie cywilów jako żywych tarcz, niszczenie budynków oraz rzeź więźniów na Woli. Dopuszczanie do zbrodni na ludności cywilnej tłumaczył też tym, że żołnierze byli już tak zdemoralizowani, że nie mógł im tego zabronić.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Czytaj: Potomek hitlerowskiego generała grozi sądem Muzeum Powstania Warszawskiego! Powód? Nazywanie go zbrodniarzem!