Jan Maria Jackowski został zapytany w Radiu Plus, czy prezes Orlenu jest ciągle nadzieją obozu Zjednoczonej Prawicy, czy też stał się raczej problemem. - Przez lata był traktowany jako nadzieja Prawa i Sprawiedliwości jako menadżer, który umie łączyć talenty biznesowe z zaangażowaniem, nazwijmy to, patriotycznym, i budowaniem mocnej pozycji gospodarczej Polski. Tak był przedstawiany i tak się też kreował. Natomiast w świetle ostatnich doniesień rzeczywiście pojawiają się wątpliwości - odpowiedział szczerze senator PiS. - Od razu uprzedzę pana pytanie i powiem, że najlepiej by było, gdyby sam prezes Obajtek w tej chwili wyjaśnił te wszystkie nieprawidłowości, zarzuty, te twierdzenia, że to są manipulacje. Nie oczekuję osobistego wystąpienia, ale przecież kwestia, która może być tutaj podstawą do miarodajnych opinii, to są oświadczenia majątkowe. Nie mamy dostępu, to znaczy opinia publiczna nie ma dostęp,u do tych oświadczeń majątkowych. Być może wszystko jest w porządku i cała ta burza jest burzą w szklance wody - zaapelował Jackowski.
- Formalnie nie jest osobą publiczną, ale z punktu widzenia wpływu na otaczającą rzeczywistość na pewno jest osobą publiczną i kwestie związane z jego osobistym majątkiem powinny być jawne dla opinii publicznej (…) Gdyby byk był wzięty za rogi, od razu zostałyby położone karty na stole, wykazano by, to przecież są zarzuty bezpodstawne, wszystko jest w porządku, to sądzę, że bylibyśmy obecnie w innym momencie debaty - argumentował przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz: Prezes Obajtek pokazał swój zegarek. Sikorski w szoku
- Natomiast poprzez taką sytuację, że wpierw twierdzono, że to odgrzewane kotlety, w tej chwili różne wypowiedzi z obozu rządzącego są, takie, właściwie do końca nie wiadomo czy już jest to obrona prezesa Obajtka jak niepodległości, czy już taka mniejsza obrona, bo tutaj zniuansowane są te wypowiedzi w zależności co kto mówi. To wszystko razem niewątpliwe osłabia jego pozycję - dodał, chcąc zakończyć ten wątek.
Wówczas prowadzący rozmowę Jacek Prusinowski zapytał go jednak jeszcze o to, czy historia Daniela Obajtka nie jest typowa dla wielu terenowych działaczy PiS. Jackowski zaskakująco szczerze zdecydował się... skrytykować własne ugrupowanie! - W standardach w życiu publicznym potrzebne są klarowne zasady. Jesteśmy świadkami procesu, który trudno nie określić mianem ekonomizacji partii. Nawet na wewnętrznych spotkaniach pojawiają się krytyczne głosy, że niektóre rady samorządowe to miejsca pośrednictwa dobrze płatnej pracy. To problem, z którym już w tej chwili trudno sobie poradzić. Są osoby, których nadal współtowarzysze życia zajmują różne funkcje w lukratywnym obszarze spółek skarbu państwa. Ten proces niestety trwa. To przeczy wiarygodności naszego środowiska w oczach opinii publicznej - ocenił bez ogródek.