Jan Bury, były poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, w listopadzie 2015 został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Miał brać udział w tzw. aferze podkarpackiej. Buremu postawione zostały zarzuty korupcji - polityk miał wziąć łapówkę od wpływowych przedsiębiorców, w zamian za wpływanie na przebieg konkursów na ważne stanowiska w instytucjach państwowych. Bury ma też zarzuty za niezgodne z prawem wpływanie na obsadę stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. Grozi mu 12 lat za kratami. Śledczy wypuścili go jednak, po tym jak wpłacił 100 tys. zł poręczenia majątkowego. - Jan Bury wpłacił dotychczas 100 tys. zł tytułem poręczenia majątkowego i miał 30 dni na założenie hipoteki na nieruchomościach wartych 900 tys. zł. Ale do tej pory tego nie zrobił. Mimo naszych wezwań, pism i ponagleń. Obecnie prokuratura rozważa inne środki prawne, które pozwoliłyby zabezpieczyć tę kwotę - mówi niedawno "Super Expressowi" Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Prokuratura do tej pory czeka na złożenie hipoteki, mimo że termin minął w grudniu. Dlatego podkarpacki baron PSL został wezwany do prokuratury, by sprawę wyjaśnić, podaje radio Zet.
Zobacz: Śledzili Burego od miesiąca