W niedzielę 21 października odbyły się wybory, a do tego rozegrał się prawdziwy bój o Warszawę. W końcu wiele osób interesowało się tym, kto będzie sprawował władzę w stolicy. Wybory na prezydenta wygrał Rafał Trzaskowski - zdobywając 56,67 proc., kandydat Koalicji Obywatelskiej (PO i N) zostawiając w tyle swojego najgroźniejszego konkurenta Patryka Jakiego (kandydata PiS).Jaki otrzymał 28,53 proc. głosów.
Po ponad tygodniu od wyborów przyszedł czas na pierwsze refleksje. Patryk Jaki udzielił wywiadu portalowi wpolityce.pl i szczerze opowiedział o tym, co myśli. Jego słowa mogą zaskakiwać, bo o Jaki nie kryje, że ma żal do niektórych osób ze swojego obozu politycznego, które powinny go jednak wspierać, a nie krytykować.
Już na drugi dzień po wyborach w rozmowie z TVN24 Adam Bielan, wicemarszałek Senatu z PiS, mówił na temat pozycji w wyborach Jakiego, że "przestrzegał kolegów, żeby zbytnio nie inwestować w Warszawę medialnie i politycznie, bo to będzie na końcu miało gorzki smak".
Zapytany o te słowa przez wpolityce.pl Jaki powiedział gorzko: - Publiczne krytykowanie mnie przez kolegów z naszego obozu jest bardzo nie w porządku. Myślę, że tu powinna nastąpić jakaś refleksja. Co to znaczy, że ktoś nie inwestował w Warszawę? Czy to oznacza, że zarzuca nam się, że cokolwiek robiliśmy? Gdybyśmy nic nie zrobili i nic nie zainwestowali, to zarzucano by nam, że przez bezczynność przegraliśmy - wyjaśnił.
Jaki został też zapytany wprost, czy ma żal fo partii: - Mam żal tylko do ludzi z naszego obozu, którzy dzisiaj i to publicznie, zamiast wykorzystać potencjał warszawskich wyborów, próbują szukać dziury w całym. To bardzo przeszkadza. Przecież o głosy wciąż walczą kandydaci Zjednoczonej Prawicy. Niektórzy „eksperci” w naszym obozie tworzą sztuczne podziały - ocenił.
A jakie są jego dalsze plany? Patryk Jaki przyznał, że zamierza wrócić do pracy w komisji weryfikacyjnej i pracy w ministerstwie sprawiedliwości.