W torcik bezowy z owocami zgodnie z tradycją rodzice wbili jedną świeczkę. Mała dama ludowców dostała od nich bukiecik czerwonych róż… oraz moc całusów. Jubilatka chętnie i grzecznie pozowała do urodzinowych zdjęć.
ZOBACZ TEŻ: Hazardziści najmniej zarobią na wygranej Dudy. Kidawa-Błońska daje 40-krotny zysk!
W przyszłości posłużą one za wspaniałą pamiątkę, bo w czasie, gdy Zosia obchodziła pierwsze urodziny, jej tata – zwany czule przez panią Kosiniakową tygrysem – walczył o fotel prezydencki. Ksywkę wymyślili przyjaciele szefa PSL z lat młodości, a publicznie Kosiniaka-Kamysza żona nazwała tak podczas konwencji wyborczej w marcu. Mała Zosia, idąc tym tropem, może być nazywana zatem… tygrysiątkiem.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj