mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Jak pan Ryszard jedynkę obsadzał

2017-01-04 3:00

Nie wiem, dlaczego Ryszard Petru zrobił sobie urlop od "obrony demokracji" i wybrał wypad do Portugalii z urodziwą posłanką swojego klubu. Wersja oficjalna (a więc kłamliwa) o wyjeździe partyjnym broni się kiepsko. Jeszcze trzy godziny wcześniej brzmiała przecież: nie mamy pojęcia, gdzie jest Ryszard Petru. W sieci pojawiają się zaś kolejne zdjęcia z poprzednich "partyjnych wyjazdów" dokładnie tej samej dwójki do Londynu i innych miejsc.

Jak znam polityków, to poseł Petru wpadnie w najbliższych dniach na jakieś bardziej kumate wyjaśnienie. Jak znam ludzi związanych z ekonomią, to tłumaczenie może być nawet wymyślne. Petru może mówić, że on posłance Schmidt niczego nie robił, to robiła niewidzialna ręka rynku, a on tylko obserwował zza zasłony. No, może chciał posłankę trochę zdewaluować, ale zabrakło czasu i wymasował jej tylko stopy procentowe.

Zastanawiam się jednak, dlaczego nie przyznać wprost tego, o czym wszyscy gadają między sobą? Tego, że posłanka Schmidt i poseł Petru są jeszcze w sumie młodzi, mają się ku sobie i chcieli się trochę pomigdalić? Przecież to dorośli ludzie. Ba, z tego mogą być jeszcze dzieci! Całe grono dorodnych poślątek! Jeżeli poseł Petru utrzyma tempo wpadek w wypowiedziach publicznych, to tego typu aktywność może być dla niego jedną z niewielu szans na poszerzenie elektoratu.

Z niepokojem przyjmuję słowa posłanki Lubnauer sugerującej, że wyjazd pani Schmidt z jej szefem to część obowiązków partyjnych. No, no. Może Nowoczesna jest jednak bardziej nowoczesna niż nam się wszystkim wydawało i obowiązki partyjne też są tam bardziej postępowe? Choć nie wiem, czy w Polsce nie podpadają pod jakiś paragraf...

Jest jednak wytłumaczenie tego, że wiadome sprawy sprzedaje się jako obowiązki partyjne. Sprytny Ryszard przepisał jakiś czas temu prawie cały majątek na swoją żonę. Wolał jako poseł się nim nie chwalić. I o ile jego małżeństwo nie jest równie nowoczesne jak sama partia, to ta decyzja może być teraz bolesna w skutkach. Zwłaszcza po stracie dotacji budżetowej.

Panie Ryszardzie, czego się jednak nie robi dla miłości?! Podobno warta jest każdych pieniędzy. Nie będzie pan chyba taką sknerą, żeby dla tych kilku groszy (nawet, jeżeli to kilkadziesiąt miliardów groszy) rezygnować z tak szczerego uczucia?! Ukochana doceni.

A jak nie doceni, to za trzy lata wybory. Będzie kilka kolejnych jedynek do obsadzenia.

Zobacz: Ordyński o podróży Petru na Maderę: Wolałbym go widzieć na sali w Sejmie