Witold Jurasz

i

Autor: materiały prasowe Witold Jurasz

Jak dojdzie do wojny, Amerykanie będą bronić Wisły. Resztę Polski trzeba będzie odbijać

2018-09-18 5:00

Musimy też pamiętać, że jakkolwiek obecność amerykańska , zwiększa nasze bezpieczeństwo to równocześnie jednak nie jest to taka siła, która gdyby miało dojść do konfliktu, co nie jest nadmiernie prawdopodobne, ale czego wykluczyć nie można, obroni całe terytorium Polski A to oznacza, że jak dojdzie do najgorszego, to będziemy się bronić na linii Wisły, a resztę Polski odbijać - mówi "Super Expressowi"Witold Jurasz, były dyplomata, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa. 

„Super Express”: – Czego się Pan spodziewa po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA, Donaldem Trumpem?

Witold Jurasz:  – Są dwie rzeczy, na które liczyliśmy, pierwsza to ewentualne ogłoszenie decyzji o stałej obecności armii amerykańskiej w Polsce a nie rotacyjnej, jak to ma miejsce obecnie. A druga – to ogłoszenie amerykańskich sankcji na Nord Stream II.

– Zapowiedzi te się potwierdzą?

– Minister Szczerski zapowiada deklarację, która ma być bardzo ważna. Tyle, że w takim razie powstaje zasadnicze pytanie – z czym ta prezydentura się tak fundamentalnie miałaby różnic od tych poprzednich, które jak się słuchało pana prezydenta i jego otoczenia właśnie nie potrafiły załatwić niczego ponad deklaracje. To oczywiście też było nieprawdą, bo ostatecznie ta rotacyjna obecność skądś się wzięła. I nie jest też prawdą, ze ona została załatwiona podczas warszawskiego szczytu NATO, bo dużo wcześniej było wiadomo, ze do niej dojdzie.

- Czego się możemy spodziewać po tej deklaracji wojskowej. Czy rzeczywiście możemy liczyć na stała obecność amerykańskich zołnierzy w Polsce?

- Jest możliwe, obawiam się jednak, że ta formuła obecności nie zostanie zmieniona. Musimy też pamiętać, że jakkolwiek obecność amerykańska , zwiększa nasze bezpieczeństwo to równocześnie jednak nie jest to taka siła, która gdyby miało dojść do konfliktu, co nie jest nadmiernie prawdopodobne, ale czego wykluczyć nie można, obroni całe terytorium Polski A to oznacza, że jak dojdzie do najgorszego, to będziemy się bronić na linii Wisły, a resztę Polski odbijać. Zresztą lokalizacja, jeśli prawda byłoby to, ze Centralny Port Komunikacyjny miałby być takim miejscem rozładunku sił amerykańskich, to lokalizacja tego lotniska po tej a nie po drugiej stronie Wisły potwierdza, ze plany ewentualnościowe się nie zmieniły i że będziemy bronić się na Wiśle.

 - W relacjach amerykańsko-polskich mielismy „miesiące miodowe” po wygranej Trumpa, potem nastąpił poważny zgrzyt po nowelizacji ustawy o IPN. Ja te stosunki kształtują się obecnie?

- Te relacje są mniej więcej takie same, one nie zależą od tego czy w Polsce rządzi Platforma czy PiS, na tym polega cała naiwnośc takiej narracji obozu rzadzacego, ze on jest przekonany, ze może cos fundamentalnie zmienić. Nie może nic fundamentalnie zmienić ponieważ dla USA polska nie jest państwem tak znaczącym jak Izrael czy Turcja, czy tez wreszcie Niemcy czy Wielka Brytanie. Nasze miejsce w tym spojrzeniu Waszyngtonu jest wyznaczany przez geografię, potencjał wojskowy, potencjał militarny. Dzisiaj oczywiście pomaga nam to, ze te relacje amerykańsko-rosyjskie sa trudne w jakimś tam stopniu, pomaga nam to, ze…ale to jest tez zagrożeniem, relacje niemiecko-amerykańskie sa nienajlepsze. Tyle, ze to nie są przesunięcia płyt tektonicznych, ale drobne, lokalne trzęsienia ziemi, które mogą nas przez jakiś czas lewarować, ale zasadniczo jesteśmy tam, gdzie byliśmy.