Po wpadce ze złą odmianą nazwy miasta na Rostowskiego posypały się gromy. Były minister finansów tłumaczy jednak, że to zwykłe przejęzyczenie.
- Wiedziałem, że Bydgoszcz jest rodzaju żeńskiego, ale w tym wywiadzie skupiłem się trochę na czymś innym i przejęzyczyłem się. Ale dlatego, że się tego nie uczyłem, to przygotowałem sobie ściągę - tłumaczy się teraz w Radiu PiK polityk PO.
Żeby w przyszłości uniknąć błędów, zrobił sobie ściągawkę z odmianą nazwy "Bydgoszcz" przez przypadki. Tyle że i na ściągawce są błędy. Rostowski w kilku miejscach zamiast "Bydgoszcz" napisał "Bygoszcz".
Może nadszedł czas na korepetycje z języka polskiego.