"Super Express": - TVP pokazała niemiecki serial "Nasze matki, nasi ojcowie". Pan uznał ten serial za dobry. Co panu się w nim podobało?
Jacek Protasiewicz: - Najbardziej przemówił do mnie przekaz filmu: to była bezsensowna, okrutna wojna, w którą "nasi" z punktu widzenia Niemców rodzice zostali wpakowani przez szaleńca rządzącego krajem.
- Uwagę Polaków zwróciły polskie wątki. Armia Krajowa pokazana jest w dość dziwaczny sposób. Przez większość scen AK-owcy są histerycznie antysemiccy. Oficer AK poznaje Żydów po zapachu...
- Ja sprzeciwiam się argumentom, że ten film nie powinien być u nas pokazywany, gdyż jest antypolski. Ten film po prostu nie jest antypolski, gdyż nie został stworzony po to, żeby dopiec Polakom i przedstawić nas w krzywym zwierciadle. Są w nim sceny, które z naszej perspektywy są kontrowersyjne. I właśnie dlatego warto je zobaczyć, by wiedzieć, w jaki sposób Niemcy widzą dziś historię.
- Zgadzam się, że film należało pokazać, a nie decydować za widzów, czego mają nie oglądać. Czy te sceny z AK są jednak tylko kontrowersyjne, czy już oburzające?
- O tyle kontrowersyjne, że niezgodne z prawdą historyczną. To AK stworzyła przecież specjalną komórkę do pomocy Żydom. Były jednak inne oddziały, oprócz AK, w których współczucie wobec Żydów było mniejsze. Owszem, pokazywanie AK w ten sposób nie jest prawdziwe. Nie oznacza jednak od razu, że film jest antypolski i przerzuca współodpowiedzialność za holocaust na Polaków.
- Prof. Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, uważa, że to jest właśnie problem. Że wina za zagładę Żydów jest tak ciężka, że Niemcy próbują się nią dzielić z innymi.
- Rozumiem te zastrzeżenia i nie jestem adwokatem ani tego filmu, ani przyjęcia za prawdę historyczną tych kilku scen. Bez jego emisji nie usłyszelibyśmy jednak choćby głosu prof. Weissa i nie poznalibyśmy niemieckiego spojrzenia na historię. Musimy się mierzyć także z krzywdzącymi stereotypami o Polakach.
- Zaskoczyło pana to, jak współcześni Niemcy postrzegają tamte czasy i np. oddziały AK?
- Nie zaskoczyło. Pokutuje tu niestety to, że komunizm na pół wieku oddzielił nas od Europy żelazną kurtyną. I ten brak polskiego głosu w europejskiej i niemieckiej debacie o historii spowodował, że utarło się wiele niebezpiecznych stereotypów, na które nie mieliśmy wpływu. Polski wątek zredukowano do tego, że na polskiej ziemi były obozy zagłady. Teraz mamy szansę na debatę, więc polemizujmy. Udawanie, że filmu nie ma, jest najgorszą strategią.
Jacek Protasiewicz
Europoseł Platformy Obywatelskiej