Iwona Śledzińska-Katarasińska: Ten konflikt to wymysł mediów

2011-06-22 4:00

Zimna wojna prezydenta i premiera o sprawozdanie KRRiT.

"Super Express": - Media donoszą o konflikcie na linii premier - prezydent, który miał wybuchnąć w związku ze sprawozdaniem KRRiT. Jest spór?

Iwona Śledzińska-Katarasińska: - Nic o takim konflikcie nie słyszałam. Co więcej, nie widzę tu miejsca na konflikt. Na razie czekamy na ostateczną decyzję Sejmu w sprawie odrzucenia sprawozdania KRRiT. Jaka ona będzie, trudno mi powiedzieć. Gdyby się okazało, że ten także odrzuci sprawozdanie Rady, to prezydent będzie miał dwa tygodnie na ustosunkowanie się do tej decyzji. Jeśli sprawozdanie przyjmie, KRRiT w obecnym składzie będzie funkcjonować dalej.

- Z naszej rozmowy z doradcą prezydenta Jerzym Smolińskim można wywnioskować, że prezydent Komorowski skłania się jednak do przyjęcia sprawozdania.

- To już odpowiedzialność pana prezydenta. Klub PO na pewno będzie głosował za odrzuceniem sprawozdania. Bronisław Komorowski zrobi, co uzna za stosowne. My się z nim nie konsultujemy.

- W przypadku przyjęcia przez prezydenta sprawozdania misterny plan PO, żeby pozbyć się z KRRiT ludzi kojarzonych z Włodzimierzem Czarzastym i Robertem Kwiatkowskim spali na panewce?

- A skąd pan wie, że jest misterny plan pozbycia się kogoś z Rady? To nadużycie z pana strony.

- Jeśli to nie plan pozbycia się lewicy z KRRiT, to czym innym jest uporczywa walka o odrzucenie jej sprawozdania?

- W 2010 roku Rada fatalnie pracowała i nieważne, czy to w starym, czy nowym składzie. A kto odpowiada za tę fatalną pracę w nowym składzie? Nikt inny jak ludzie SLD, którzy przy powoływaniu władz mediów publicznych prowadzili niejasne partyjne gierki. Nie znaczy to jednak, że jest plan pozbycia się ich z Rady. To być może ostatnia próba wprowadzenia do niej fachowców, a nie wykonawców partyjnych poleceń.

- Dla wielu niezrozumiałe jest to, że Platforma, która z PSL ma dominującą pozycję w KRRiT, chce ją rozwiązać. Może pani to wytłumaczy?

- Nie widzę żadnej dominującej roli PO. Przecież nie mamy tam nawet połowy swojego człowieka!

- Próbuje pani wmówić nam wszystkim, że Jan Dworak czy Krzystof Luft - byli członkowie PO, są bezpartyjnymi fachowcami?

- To są ludzie wskazani przez prezydenta - przedstawiciela wszystkich Polaków. Nasza partia nie miała żadnego wpływu na ich powołanie. A co do profesjonalizmu Jana Dworaka, to będę bronić jego kompetencji jako specjalisty od mediów. Co prawda był przez jakiś czas szeregowym członkiem PO, ale przecież to nie grzech.

- Grzech nie, ale nie zmienia to faktu, że wraz Krzysztofem Luftem i przedstawicielem PSL macie dużo do powiedzenia w Radzie.

- Mielibyśmy, gdyśmy mieli cztery głosy na pięć, a taką większością muszą być podejmowane wszelkie decyzje w Radzie.

- Skoro jej nie macie, to plan pozbycia się dwóch członków Rady wskazanych przez SLD może nie być wcale taki wyssany z palca, jak pani twierdzi.

- Niech nazywają mnie naiwną, ale będę szukała takiego składu KRRiT, aby byli w niej sami fachowcy, a nie partyjni aparatczycy. Tak jak partyjnymi aparatczykami nie są Jan Dworak czy Krzysztof Luft, którzy nie działają na zlecenie PO. Może prezydent coś im podpowiada, ale w to nie wnikam.

Iwona Śledzińska-Katarasińska

Posłanka PO