"Super Express": - Jarosław Gowin wystosował list otwarty do członków PO, w którym wzywa do odnowy partii. Wysłucha pan tego wezwania?
Ireneusz Raś: - W PO jest czas debaty, który sprzyja tego typu postulatom. Tym bardziej że w obliczu zbliżających się wyborów na szefa partii, należy odczytywać ten list jako akces Jarosława Gowina do ubiegania się o to stanowisko.
- Zostawmy na moment motywy. Z postulatami Gowina się pan zgadza?
- Na pewno nie są one zaskakujące. Znamy bolączki życia codziennego. Wiemy, które kwestie musimy poprawić i pracujemy nad tym. Jarosław Gowin podnosi niektóre z nich. Z drugiej strony, warto, żeby o swoich postulatach najpierw poinformować kolegów i wypracować spójny komunikat, kiedy proces debat się zakończy. Dopiero potem idzie się z nimi do mediów.
- Ma pan pretensje do Gowina, że debatę wyprowadził do opinii publicznej?
- Nie mam do niego pretensji. Nie trzeba się zgadzać ze wszystkim i warto mieć swoje zdanie. Gowin musi jednak pamiętać, że do niedawna był znaczącym członkiem rządu. Można powiedzieć, że miał w ręku złoty róg i mógł się wtedy o wiele kwestii upomnieć.
- Gowin milczał w wielu sprawach jako minister. Może to był właśnie wyraz lojalności, której paru pańskich kolegów z partii mu teraz odmawia? Mówią: wyrzucili go z rządu, to jak urażone dziecko chodzi i kala własne gniazdo.
- Trzeba powiedzieć jasno, że jest w PO bardzo popularny. Platforma kocha Jarosława Gowina, ale bez wzajemności.
- Andrzej Biernat chyba czuje to odrzucenie, skoro twierdzi, że jeśli on byłby szefem PO, dla Gowina zabrakłoby w niej miejsca. Trzeba będzie go w końcu wyrzucić?
- Wszystko zależy od motywacji, którymi kieruje się Gowin. Jeżeli kieruje się dobrem partii i wspólnie chce działać na jej rzecz, nie widzę przesłanek, aby miał pożegnać się z Platformą. Nie wiem jednak, o co dokładnie mu chodzi. Musi się określić i zdecydować, co chce w polityce robić. Na pewno ma duże ambicje, które sięgają zostania szefem partii politycznej. Jednak jego działania nie ułatwiają mu tego.
- Chce zostać szefem PO?
- Trzeba o to pytać Jarosława Gowina. Niemniej pisanie listów nie jest sposobem na debatę wewnętrzną i z reguły kończyły się sytuacją rozłamową. Musi on o tym pamiętać, choć nie chciałbym go podejrzewać, że idzie w tym kierunku.
Ireneusz Raś
Szef małopolskiej Platformy Obywatelskiej