Borys Budka

i

Autor: Tomasz radzik Borys Budka

Budka wścieknie się po tych słowach!? Poseł PO nie miał zamiaru milczeć

2021-02-20 6:10

Zarząd Platformy Obywatelskiej przedstawił swoje stanowisko w sprawie aborcji. - Aborcja powinna być dostępna w szczególnie trudnych warunkach osobistych kobiety po konsultacjach z lekarzem i psychologiem (...) W naszych ustaleniach chcemy, żeby te trzy przesłanki, które obowiązywały w poprzedniej ustawie obowiązywały dalej, ale dajemy możliwość dopuszczenia terminacji ciąży w wyjątkowych sytuacjach po spełnieniu warunków do 12 tygodni - ogłosiły władze partii podczas specjalnej konferencji. Ale nie wszystkim w Platformie to w smak. Niezadowoleni z takiego obrotu spraw są partyjni konserwatyści, między innymi poseł Ireneusz Raś. Polityk w wywiadzie z "Super Expressem" jasno powiedział, co sądzi o decyzji władz partii. Nie ma wątpliwości, że te słowa mogą nie przypaść do gustu przewodniczącemu Borysowi Budce.

Konserwatyści kontra liberałowie. W Platformie spór o aborcję

Decyzja zarządu nie przyniesie nic dobrego

- Super Express: Czy pogłoski o rychłym rozpadzie Platformy z powodu stanowiska władz partii w sprawie aborcji są przesadzone?

- Ireneusz Raś: Nie uważam, żeby teraz taki nastrój był w partii. I nie chodzi w tym wszystkim o to, czy ktoś z Platformy wyjdzie, czy nie. Tu chodzi o to, w jaki sposób postrzegamy nasz elektorat, gdzie chcemy iść. Czy chcemy ugrzęznąć na 18 procentach, czy mamy może realną ofertę dla centrowych wyborców, których sporą część utraciliśmy. Istotna jest w tym wszystkim strategia partii, a z punktu widzenia strategicznego uważam, że ruch naszych władz nie przyniesie żadnych efektów pozytywnych. Sprawy ideowe nie powinny być traktowane w tak pochopny sposób.

- Część komentatorów stwierdziła, że taki krok waszej partii to wchodzenie w buty lewicy. Zgadza się z tym pan?

- Czytam opinie politologów, dziennikarzy, że jest to skręt na lewo. Trudno z tym polemizować. A ten skręt pokazuje, że o elektorat lewicowy Platforma chce zawalczyć. Ale ile tego elektoratu jest w sondażach? No cóż, można sobie sprawdzić.

- Pan poseł mówi skręt w lewo, a jednak niektórzy powiedzą, że to bardziej krok naprzód. W kierunku europejskim. Przecież na Zachodzie prawo aborcyjne jest znacznie bardziej liberalne niż dotychczasowy kompromis.

- Nie można podchodzić do modernizacji praw w sposób techniczny. Uważam, że każdy naród ma własne DNA. Polskie DNA jest po części europejskie, ale ma też ma swoją kulturę. Trzeba na to historycznie popatrzeć, jakie wpływy miała u nas tradycja, z czego się wywodziła. Mówienie, że wszyscy w Europie mają być tacy sami jest bezcelowe. Nie o to chodzi. Chodzi o to, by wszyscy się szanowali i wyznawali zasady praworządności, tolerancji. Natomiast przypominam, że w naszym kraju obowiązywało prawo aborcyjne, które łączyło wiele środowisk, którzy zgadzali się, że kompromis jest ok. To, że Jarosław Kaczyński to „ok” złamał, spowodował wkurzenie kobiet, że coś, co dobrze funkcjonowało dobrze, on wywraca. I to poskutkowało reakcją lewicy, która chciała na tym zbić polityczny kapitał. W to wszystko włączył się też jak widać zarząd Platformy Obywatelskiej i wybrał opcję liberalizującą, a nie tę, która była wpisana w rdzeń partii – kompromis aborcyjny równa się dobre rozwiązanie, bo łączy, a nie dzieli.

- Czy w takim razie pan, jako konserwatysta zostaje w Platformie?

- To pyta pani redaktor, czy jakiś mój kolega chętny do wypychania Rasia z Platformy? Ostatnio tak próbował mnie wypychać Sławek Nitras. To było jednak jeszcze przed decyzją zarządu. Co będzie teraz? Ale do Sławka nie mam pretensji, bo jest w gorącej wodzie kąpany. Ja taki nie jestem. I dalej jestem członkiem Platformy Obywatelskiej.

Rozmawiała Anna Chenevet

Express Biedrzyckiej - Małgorzata Kidawa-Blońska: Boję się, że PiS każe rodzić zgwałconym kobietom