Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: IPN z Tuskiem nie harata w gałę

2012-08-25 4:00

Najjaśniejsza Rzeczpospolita sprzedała budynek centrali IPN przy ul. Towarowej w Warszawie razem z jego "zawartością", czyli ludźmi i archiwum. Jeszcze nigdy nie było tak blisko likwidacji placówki, która przetrwała 13 lat. Co prawda kolejne ekipy, z wyjątkiem PiS, planowo obcinały jej budżet. A niedługo przed Smoleńskiem PO-PSL ramię w ramię z SLD znowelizowały ustawę o instytucie, aby był "apolityczny", czyli bardziej podporządkowany Tuskowi i jego kancelarii. Ale "apolityczny" premier jest konsekwentny - nie toleruje nieposłusznych urzędów i urzędników.

Dla rządzących likwidacja IPN to same plusy. Nigdy więcej książek o TW "Bolku". Dość "grzebania w życiorysach" pozostałych prezydentów RP (z wyjątkiem Kaczyńskiego). Stop publikacjom o "architektach III RP": TW "Alku" i TW "Wolskim". Koniec "pomawiania" Niesiołowskiego o sypanie w esbeckim śledztwie kolegów i ówczesnej narzeczonej. Akta TW "Znaka" (Michał Boni) spalić. Nie będzie nowych ojców Hejmo i księży Czajkowskich. A nawet Jedwabnego!

Gen. Ścibor-Rylskiemu (temu od apelów o niebuczenie na Powązkach) nikt "nie wyciągnie" już esbeckiej przeszłości. Precz z Gontarczykami, Cenckiewiczami, Zyzakami! Niech żyją agenci i ich opiekunowie! Na salony wróci zdekonspirowany w ostatniej chwili oficer SB Marian Pękalski - ten, który pod fikcyjnym nazwiskiem Kotarski od 1982 r. do dziś kieruje Oficyną Wydawniczą Rytm. Albo inni redaktorzy: Lesław Maleszka ps. Ketman czy szef podziemnej Oficyny Literackiej Henryk Karkosza ps. Monika.

Dość wreszcie śledztw w sprawie zbrodni komunistycznych, po 10 kwietnia 2010 r. i tak niemal zarzuconych. Po co nam, głupim Polaczkom, prawda o masakrze robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. czy w kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r.? Po co wiedza o śmierci ks. Popiełuszki? Dość "nękania staruszków" typu Wolińska, Morel, Michnik… Ogromna praca badawcza, archiwalna, edukacyjna na śmietnik.

Trzeba wrócić do źródeł tzw. wolnej Polski. Okrągłostołowej grubej kreski i idei pojednawczych listów Michnika i Cimoszewicza. Idźmy drogą Tomasza Lisa, który już dawno postulował likwidację IPN - tej "całkowicie zbędnej i szkodliwej instytucji'. Oryginalny nie był - Czerska niezłomnie walczyła o to jako pierwsza. Dziś strach umoczonych życiorysów odchodzi. Ostateczny triumf "ludzi honoru" już bliski!

Tylko czy w Niemczech ktoś zlikwidował Instytut Gaucka albo w Czechach jego odpowiednik - UDV? To jest możliwe tylko w Polsce - krainie miłości i amnezji. I dzieje się - paradoksalnie? - nie pod rządami (post)komuchów z SLD, ale (post)solidaruchów z PO. Bo IPN z Tuskiem nie harata w gałę.